PROJEKT MPZP KSIĘŻÓWKI, CZYLI JAK WYCIĘTO OSTATNI
STARY LAS W UZDROWISKU KONSTANCIN-SKOLIMÓW
MPZP działek o nr ew. 7/1 i 7/2 z obrębu 03-05 w Konstancinie – Jeziornie - projekt
PARODIA CZY TRAGEDIA NA LATA 2013-20?
STARY LAS W UZDROWISKU KONSTANCIN-SKOLIMÓW
MPZP działek o nr ew. 7/1 i 7/2 z obrębu 03-05 w Konstancinie – Jeziornie - projekt
Zarzucano mi ostatnio antyklerykalizm, bo się sprzeciwiam, by Kuria zniszczyła najstarsze ponad dwa hektary lasu wokół Księżówki przy okazji budowy centrum katechetycznego zamiast inwestować na tych bardzo dużych fragmentach swojej działki, gdzie drzew prawie nie ma. (Podmokły jest tylko sam fragment przy skarpie.) Ale zdecydowana większość Rady Miejskiej już podjęła rezolucję, by broń Boże w niczym Kurii nie przeszkadzać, nawet, jeśli wytną wszystko w pień. Cóż, moje królestwo jest z tego świata, inni radni zapewne sądzą, że jak się sprzeciwią urzędnikom w lokalnej hierarchii, to będzie albo grzech, albo przeszkoda do wyboru na kolejną kadencję. Podobnie zresztą tylko jedna radna poza mną podpisała petycję w sprawie słupa - totemu McDonaldsa. Jakoś tak Rada lawiruje między świecą a ogarkiem.
"Rozdział 4.
Ochrona i kształtowanie ładu przestrzennego. Zasady kształtowania zabudowy oraz wskaźniki zagospodarowania terenu.
§ 8.
1. Ustala się wielkość działki przeznaczonej pod zabudowę – 20.000m2. [...]
§ 10.
Ustala się następujące parametry i wskaźniki kształtowania zabudowy oraz zagospodarowania terenu:
1) dopuszcza się realizację nowych obiektów oraz przekształcenia lub wymianę istniejącej zbudowy, za wyjątkiem budynku wpisanego do rejestru zabytków;
[...]
5) liczba kondygnacji – nie więcej niż 3 (w tym poddasze użytkowe);
6) powierzchnia zabudowy na działce budowlanej – nie więcej niż 20%;
7) udział powierzchni biologicznie czynnej w odniesieniu do powierzchni działki budowlanej – nie mniej niż 70%;
8) wskaźnik intensywności zabudowy – nie więcej niż 0,4"
Oznacza to ok. 4000 m2 na budynek (trzy kondygnacje, a zatem nawet 12 000 m2 pow. użytkowej), plus 2000 m2 na dojazdy, parkingi itp. Na posiedzeniu Komisji Ładu był architekt Kurii i wskazał miejsce na centrum katechetyczne - sam środek najgęstszego najstarszego lasu na szczegółowej mapie z zaznaczeniem starego drzewostanu, którą dostali radni. Nad rzeką ma być natomiast klasztor klauzurowy, oddzielony murem. Obie inwestycje moim zdaniem bardzo korzystne dla wizerunku miasta, a zresztą nic tak nie chroni przyrody, jak klasztor klauzurowy :) . Problem leży w tej koncepcji cięcia najstarszego i najlepiej zachowanego w KJ lasu. Zaproponowałem zatem, żeby podzielić działkę Kurii na dwa obszary: jeden wyłączyć z zabudowy, a drugi zostawić jako budowlany. Poparła mnie obecna na sali pani architekt z 30-letnim doświadczeniem - członkini TMPiZK i mieszkanka Skolimowa. Natomiast radni wsiedli na mnie, że się próbuję rządzić na prywatnym terenie i ustalać, gdzie wolno budować, a gdzie nie wolno. Mój wniosek przepadł w głosowaniu. A przecież wszystkie nasze plany miejscowe zawierają standardowo takie podziały na obszary zabudowy i zieleni "urządzonej" lub "nieurządzonej", także na działkach prywatnych. Na wielu ogromnych prywatnych działkach, mimo wniosków właścicieli, budować nie wolno nic.
Plan terenu (kliknij aby powiększyć): każda kropka oznacza jedno drzewo w wieku ponad 90 lat (są to przeważnie te sosny, które ponoć nadal tworzą mikroklimat będący "powodem" istnienia uzdrowiska. Na czarno - tu mniej więcej architekt chce budować. Na zielono - linia, którą proponowałem jako granicę obszaru budowlanego (na południe od tej linii działka pozostałaby niezabudowana).
PARODIA CZY TRAGEDIA NA LATA 2013-20?
O TYM. JAK GMINA UZDROWISKOWA
TRAKTUJE OCHRONĘ SWOJEGO ŚRODOWISKA NATURALNEGO
Epizod I, czyli jak się robi
uchwały
Na wrześniową sesję w roku 2013 radni Rady Miejskiej
otrzymali do uchwalenia kilkudziesięciostronowy dokument pod nazwą „Program
Ochrony Środowiska dla Gminy Konstancin-Jeziorna na lata 2013-20”. Z maila od
p. Beaty Kwiatkowskiej, kierownika Wydziału RIOŚ UMiG do Biura Rady Miejskiej
datowanego 13.09.2013, wynika, że program opracowała firma zewnętrzna
(Państwowy Instytut Geologiczny w Warszawie) za sumę 13 407 zł brutto pod
koniec 2012 roku. Nie jest znany powód, dla którego program przeleżał w
urzędowych szufladach ok. 9 miesięcy, jednak pani wiceburmistrz Gadomska oraz
p. Kwiatkowska naciskały na jego niezwłoczne uchwalenie, motywując to wymogiem
ustawowym. I uchwała zostałaby podjęta już
we wrześniu gdyby nie… miażdżąca krytyka jej tekstu przeprowadzona przez
radnych na sesji. Okazało się, że w swojej drugiej połowie uchwała jest prymitywnym
wyciągiem z Wieloletniej Prognozy Finansowej, przy czym sumy już wydane w I
połowie roku 2013 (np. na pielęgnację zieleni) podano groteskowo dokładnie (np.
za kwiatki koło pewnego przystanku). Pierwsza połowa tekstu „programu” składała
się natomiast z ogólników i komunałów. W moich uwagach do tekstu uchwały
pisałem: „Ograniczenie się w przedstawionym Radzie dokumencie do wymienienia
tylko ogólnopolskich norm emisji (str. 37-38) i hałasu (str. 39-40) jest
nieporozumieniem, zaś nieprzekroczenie normy długookresowej emisji benzopirenu
w jedynym punkcie pomiarowym przy ul. Źródlanej (Park Zdrojowy) w żaden sposób
nie dowodzi, że walory klimatyczne, od których zależy funkcjonowanie gminy
uzdrowiskowej, są należycie chronione. Ponadto istotne jest konkretne lokalne
oddziaływanie jednoznacznie zdefiniowanych źródeł zanieczyszczeń, odorów,
hałasu itp., na osiedla mieszkaniowe, szkoły, przedszkola, zakłady pracy,
obiekty sportowe. Intensywny ruch tranzytowy przez osiedle Grapa oraz stałe
utrzymywanie się uciążliwych odorów produkcyjnych w rejonie Mirkowa i
Cieciszewa-Parceli stanowią poważny problem rzutujący na jakość życia oraz
funkcjonowanie placówek oświatowych i obiektów sportowych w tych rejonach. […]
Jedynym wymiernym sposobem rozpoznania rzeczywistej skali i skutków tych
problemów dla mieszkańców danego terenu jest szczegółowy wywiad środowiskowy
oraz (w przypadku dróg wojewódzkich i powiatowych) bieżące kompleksowe pomiary
hałasu i zanieczyszczeń w i przy budynkach mieszkalnych, zaś w przypadku
zanieczyszczeń pochodzących z fermy przemysłowej – badania próbek gleby i wody
na terenach chronionych i zamieszkanych. Oparcie się w przedstawionym
dokumencie zaledwie na jednym pomiarze hałasu przeprowadzonym już ponad 6 lat
temu w jednym tylko punkcie przy ul. Pułaskiego (str. 39), zaś w przypadku
zanieczyszczeń powietrza – wyłącznie na uśrednionych wynikach dla całej „strefy
mazowieckiej” (str. 37) – świadczy moim zdaniem w przypadku gminy uzdrowiskowej
o skrajnym lekceważeniu problemów środowiska przez władzę lokalną, która
przyjęła w roku 2012 tak przygotowany przez firmę zewnętrzną „program”. […] W obecnym kształcie dokument zwany mylnie
Programem Ochrony Środowiska nie przedstawia żadnej wartości dla ochrony
środowiska w gminie, ponieważ nie definiuje ani konkretnych źródeł zagrożeń,
ani sposobów i terminarza ich likwidacji. Nie opisuje także takich
podstawowych dla ochrony środowiska elementów, jak planowana sieć ścieżek
rowerowych, program poprawy jakości wód gruntowych, oraz wytycznych
środowiskowych do planów miejscowych i studium uwarunkowań.[…]”
Epizod II, czyli radni żądają
konkretów
Wysłuchawszy krytycznych wypowiedzi radnych, pan
burmistrz Kazimierz Jańczuk wycofał na sesji wrześniowej projekt uchwały, zaś w
dniu 16 września zwrócił się do radnych oficjalnie z pisemną prośbą o
„przekazanie uwag i wniosków Rady do dokumentu [Programu Ochrony Środowiska] w
formie pisemnej do 30 września 2013 r. Zebrane wnioski zostaną zweryfikowane
przez zespół odpowiedzialny za sporządzenie niniejszego Programu.”
Wnioski złożyło (wspólnie, w wyznaczonym terminie) tylko
dwoje radnych: niżej podpisany oraz pani Grażyna Żmigrodzka-Konitzer, która
swoje uwagi dołączyła do złożonego przeze mnie pisma. Moje wnioski dotyczyły:
- włączenia do
programu opisu najważniejszych zagrożeń zewnętrznych i wewnętrznych dla
środowiska naturalnego w gminie, w szczególności: związanych z tranzytem na drogach
wojewódzkich, z powstawaniem nowej zony przemysłowo-logistycznej na granicy
gminy w Łubnej-Baniosze oraz
oddziaływaniem tamtejszego zamkniętego (?) wysypiska śmieci, z napływem
zanieczyszczonego powietrza znad Piaseczna i Warszawy, z funkcjonowaniem
zakładów przemysłowych w Mirkowie oraz przemysłowej fermy bydła w Goździach, z
wielkimi wysypiskami odpadów, w tym niebezpiecznych, m.in. na terenie dawnej
papierni w Mirkowie oraz na działkach prywatnych na granicy Bielawy i Powsina, z
poważnymi zakłóceniami stosunków wodnych, szczególnie w rejonach objętych
ochroną (WOChK, rezerwaty przyrody, ChPK i jego otulina), z niedoborami wody
pitnej (lokalnymi i ogólnogminnymi), z zanieczyszczeniem rzeki Jeziorki i jej
dopływów, z zanieczyszczeniem gleby i wód środkami ochrony roślin i nawozami
sztucznymi, z paleniem śmieci w prywatnych paleniskach oraz ogrzewaniem domów
materiałami powodującymi utrzymywanie się na dużych obszarach gminy trującego
smogu oraz innych wskazanych przez specjalistów.
- Po zdefiniowaniu zagrożeń domagałem się „określenia konkretnych sposobów ich
zwalczania i usuwania. Nie chodzi tu przy tym o humorystyczne ogólniki typu
„optymalizacja warunków ruchu drogowego” (str. 65) czy „zintensyfikowanie
działań ograniczających negatywny wpływ hałasu poprzez [...] przebudowę dróg”
(str. 67), tylko o listę konkretnych działań wraz z podaniem ich kalendarza.”
- Zaproponowałem zatem wprowadzenie do Programu – w
miejsce kopii z WPF-u - tabeli z kalendarzem działań oraz z listą
prognozowanych efektów (i sposobu ich weryfikacji) z podziałem na dwa okresy:
2013-2016 i 2016-2020. Tak przygotowany program identyfikowałby kluczowe zagrożenia
dla środowiska w gminie, wskazywał sposoby ich zwalczania lub usuwania oraz
podawał terminarz konkretnych działań z tym związanych.
Z kolei pani radna Grażyna Żmigrodzka-Konitzer
zawnioskowała o wprowadzenie do Programu konkretnych danych dotyczących:
- badań jakości wody w stacji “ Borowina”,
- badań
oddziaływania pól elektryczno-magnetycznych,
- kompleksowej
realizacji zapisu (zawartego na str.60) o tworzeniu nowych zadrzewień
przydrożnych i nadwodnych („jeden dąb i kwiaty wokół przystanków w ramach
funduszu sołeckiego to zdecydowanie za mało”),
- programu
budowy ścieżek rowerowych (str.65),
- programu
poprawy jakości wód gruntowych (str.66),
- szczegółowych
zasad ograniczania (poprzez zapisy w planach miejscowych) zabudowy w rejonie
planowanych stacji telefonii komórkowej (str.68) oraz sposobów zachowywania i
odbudowy równowagi w środowisku w ramach polityki przestrzennej gminy („chodzi
o listę konkretnych wytycznych środowiskowych do miejscowych planów
zagospodarowania przestrzennego - str.71”).
Epizod III, czyli jak dopasować
cele do gotowych zadań
Następnie nastała… całkowita
cisza wokół tematu, która znów trwała – nomen omen - 9 miesięcy. Po tym drugim już okresie „urzędniczej ciąży” UMiG
urodził dziecko… niezwykle przypominające swego niechcianego poprzednika. W
nowej wersji Programu tabelki dotyczące zadań gminnych - choć wyraźnie
uszczegółowione - są nadal dość powierzchowną adaptacją WPF-u. Dla przykładu: Ochrona przed hałasem i oddziaływaniem
hałasu. Kierunek działań: Zintensyfikowanie działań ograniczających negatywny
wpływ hałasu na mieszkańców poprzez poprawienie organizacji ruchu ułatwiającą
[sic] płynność jazdy. Zadania inwestycyjne: przebudowa ul. Batorego wraz z
infrastrukturą, ul. Kolejowej, Wąskiej, Zaułek, wykonanie sięgacza przy
Pułaskiego 21-23, wyrównanie odcinka ul. Prawdziwka w Kierszku, budowa
oświetlenia przy Pocztowej Bis, itp., itd. Tabela wymienia wszystkie możliwe
przebudowy dróg i prace oświetleniowe zapisane w prognozie finansowej na
kolejne lata; podano też sumy przeznaczone na poszczególne cele w WFP. Niby w
porządku: mamy konkrety. Tyle, że… co ma „ułatwienie płynności jazdy” do
ochrony mieszkańców przed hałasem? Przebudowy większych dróg prowadzą zawsze do
zwiększenia liczby pojazdów, w tym ciężkich, na tych drogach, o czym mieszkańcy
mieli okazję się przekonać „na własnych uszach” bezpośrednio po przebudowie ul.
Warszawskiej. Położenie zaś nowych nakładek asfaltowych na mniejszych ulicach
oczywiście poprawia warunki jazdy, ale hałasu nie eliminuje. Wręcz przeciwnie:
zdarza się w naszej gminie bardzo często, że nowa nawierzchnia zachęca m.in.
kierowców wielkich ciężarówek do omijania ograniczeń ruchu po lokalnych uliczkach,
a to oznacza rosnący hałas także i na uboczu. Zaglądamy zatem do rozdziału VI
(Cele i zadania), by zobaczyć, co gmina planuje zrobić w sprawie rosnącego
hałasu komunikacyjnego. Str. 52: „ułatwianie płynności jazdy”, budowa nowych
odcinków dróg i przebudowa starych, modernizacja nawierzchni. W odniesieniu do
przemysłowych źródeł hałasu: utrzymywanie poziomu hałasu zgodnie z wymogami
ustawowymi. Jak to przestrzeganie wymogów ustawowych wygląda w praktyce – widzieliśmy
na przykładzie monitoringu tzw. „asfalciarni” oraz fermy przemysłowej w
Goździach.
Oczywiście, mieszkańcy szczerze cieszą się na nowe drogi.
Tyle, że… jak napisałem, stwierdzenie,
że budowa nowych dróg ma eliminować hałas komunikacyjny jest absurdem. Hałas
byłby mniejszy, gdyby gmina potrafiła doprowadzić do skutecznej egzekucji
ograniczeń ruchu pojazdów ciężkich, wprowadzać kolejne ograniczenia ruchu (na
terenie zabudowy mieszkalnej i w centrum uzdrowiska); gdyby sensownie
zorganizowana, szybka i promowana przez gminę komunikacja publiczna stała się powszechnym
środkiem lokomocji; a nawet - gdyby Straż Miejska i policja potrafiły zatrzymać
motocyklistów, którzy od lat z potwornym rykiem motorów urządzają sobie parady pod
ich nosem. O obwodnicach nie wspominam, bo to ponoć nie zadanie gminne, a
zresztą obwodnica Warszawy („Trasa Mostowa”) przez środek miasta na pewno nam
hałasu i zanieczyszczeń w uzdrowisku nie zmniejszy. Ale tego wszystkiego w gminnym programie eliminacji hałasu nie ma: jest
tylko budowa dróg i oświetlenia. Czemu tak? Odpowiedź jest prosta: zamiast opisać realne sposoby osiągnięcia podstawowych
celów Programu Ochrony Środowiska, dopasowano cele tego programu do już
istniejących w planach budżetowych zadań, które z ochroną środowiska, nawet
najszerzej pojętą, przeważnie mają niewiele wspólnego. Skoro jako gmina mamy
i tak budować drogi, to napiszmy, że to wyeliminuje hałas (str. 52-53).
Analogicznie, skoro i tak musimy utrzymywać zieleń „urządzoną”, czyli parki,
skwery, trawniki itp. w mieście i na wsi, ciąć drzewa i uzgadniać przeznaczenie
gruntów w planach miejscowych z odpowiednimi urzędami - napiszmy, że jest to
„kompleksowa ochrona zasobów przyrody i krajobrazu” (str. 45-46). Bieżąca
gospodarka leśna (coraz bardziej rabunkowa – rząd każe Lasom Państwowym płacić
ogromne daniny dla zatkania dziur w budżecie) to „warunek zachowania
różnorodności biologicznej lasów” (str. 47). Zasoby wód będziemy chronić
budując kanalizację (słusznie!) i stacje uzdatniania, gleby – monitorując i
rekultywując, powietrze – budując ocieplone domy i ograniczając palenie węglem
(tu znowu o „zwiększaniu płynności transportu”). Nieco więcej uwagi przy
„celach i zadaniach” poświęcają autorzy programu edukacji ekologicznej,
rozpisując się m.in. o konkursie plastycznym, pokazie mody (rok 2012!) oraz „projekcie
o dużym znaczeniu dla mieszkańców… pod patronatem (nie działającej już) firmy
Metsa-Tissue.” Oczywiście – mają być nowe konkursy i projekty.
Gdzie
jednak w tym wszystkim podstawowe zagrożenia, o których pisałem w moim
wrześniowym wniosku?
Gdzie ciężki tranzyt? Gdzie zona przemysłowa w Łubnej? Gdzie „asfalciarnia”,
przemysłowa gnojówka w rezerwatach, zasypywanie torfowisk, zakłócanie stosunków
wodnych? Gdzie tykająca bomba zegarowa w postaci terenów po papierni w Mirkowie
– ogromna pustynia bez planu miejscowego, przeznaczona w studium uwarunkowań
pod przemysł i logistykę? Gdzie koncepcje rozwiązania tych problemów?
Epizod IV, czyli Program
Uzasadnienia Bezczynności
Urząd oczywiście nie przysłał mi ani nie przekazał żadnej odpowiedzi na
moje wnioski do projektu uchwały. Nie miał takiego obowiązku, jak twierdzi pani
wiceburmistrz Gadomska. Natomiast Komisja RIOŚ Rady Miejskiej, obradująca przed
sesją majową 2014, takie odpowiedzi otrzymała. Dzięki uprzejmości pani radnej
Grażyny Żmigrodzkiej-Konitzer z tejże komisji uzyskałem kopie tych dokumentów i
mogę je tu dziś streścić:
1)
Ciężki
tranzyt: jak informuje pani Gadomska, gmina buduje drogi i dopłaca do
komunikacji publicznej; natomiast ograniczenia ruchu na drogach wojewódzkich i
powiatowych nie leżą w gestii gminy. To jednak nie wyklucza przecież negocjacji
z zarządcami dróg? Tyle, że w gminnym POŚ temat ten nie zaistniał.
2)
Zanieczyszczenia
powietrza: w powiatowym programie ochrony powietrza z roku 2008 (!) […] nie
wytyczono żadnych zadań dla gminy Konstancin-Jeziorna. Nie wytyczono – to i nie
ma sprawy.
3)
Planowana
zona logistyczno-przemysłowa w Łubnej-Baniosze: „W Programie Ochrony Środowiska
Powiatu Piaseczyńskiego nie stwierdzono istnienia takiego zagrożenia.” Nic
dziwnego: powiatowy program powstał dwa lata temu, a decyzje radnych gminy Góra
Kalwaria dotyczące zagospodarowania tego terenu to sprawa ubiegłego roku.
Budowa tej strefy musi spowodować intensyfikację ruchu przez ulice Warecką –
Piłsudskiego - Długą (strefy A i B uzdrowiska), a także może istotnie wpłynąć
na stan środowiska na całym południu gminy. Ale skoro powiat nie podał, to nie
ma tematu.
4)
Wytwórnia
mas bitumicznych w Mirkowie: działa zgodnie z pozwoleniami starosty. Wydział
Geodezji załącza dwustronowy wyciąg z ustawy w odpowiedzi na moją sugestię o
możliwej opcji wywłaszczenia na cele publiczne. Z wyciągu wynika jasno, że plan
jest możliwy do realizacji, ale najpierw muszą być rokowania i środki na
odszkodowanie. Wydział Planowania dołącza informację o uchwale z 2009 roku (w
sprawie przystąpienia do uchwalenia planu miejscowego działek tzw. „asfalciarni”)
nie wspominając jednak, że prace nad tym planem zarzucono ostatecznie 4 lata
temu. Są zatem i uchwały, i środki ustawowe. Wszystko to nie tłumaczy nijak,
dlaczego temat wytwórni w gminnym Programie Ochrony Środowiska… w ogóle nie
zaistniał.
5)
Wielkie
wysypiska odpadów i gruzu na granicy Bielawy i Powsina: są to zdaniem UMiG „dzikie
wysypiska”. A program gminny mówi ogólnie, że gmina będzie dzikie wysypiska
likwidować. No to będzie. Na prywatnych działkach?! Tysiące ton gruzu
poprzemysłowego?
6)
Wysypisko
poprzemysłowe za stawami dawnej oczyszczalni w Mirkowie – to nie są odpady
poprodukcyjne, tylko, „zgodnie z klasyfikacją zawartą w ustawie o odpadach
obojętne i inne niż obojętne”. To chyba wyjaśnia sprawę. Poza tym ponoć
wysypisko jest obecnie rekultywowane. Możliwe – prywatni inwestorzy, w
przeciwieństwie do gminy, działają u nas bardzo szybko.
7)
Zakłócenia
stosunków wodnych – gmina nie posiada wiedzy na ten temat.
8)
Zanieczyszczenie
gleby i wód środkami ochrony roślin i nawozami – „na terenie gminy nie
stwierdzono”.
9)
Palenie
w prywatnych paleniskach śmieci i rozmaitych materiałów, co powoduje smog: mieszkańcy
powinni wymienić piece na nowe, węgiel na gaz, a dopłaty do solarów też mogą
sobie indywidualnie pozyskać. Co do palenia śmieci - strażnicy miejscy nie mogą
wchodzić na posesje, więc temat upada. Wydział załącza za to obszerny formularz
wniosku dla mieszkańca o pożyczkę z WFOŚ.
W sumie daje to 19 stron drobnym maczkiem, po
to tylko, by uzasadnić, że żadnego z kluczowych zagrożeń ani sposobów ich
zwalczania nie da się wpisać do gminnego Programu Ochrony Środowiska, ponieważ
albo gmina o nich nie wie, albo nie ma pieniędzy, albo musiałaby negocjować - a
to przecież boli - albo mieszkańcy powinni się sprawą zająć we własnym
zakresie. Prawdziwy Program Uzasadnienia Bezczynności Gminy na lata 2013-20.
Epizod V, czyli czy ktoś tu dostał
całą uchwałę
Nową wersję Programu Ochrony
Środowiska pan burmistrz wprowadził na sesję 21 maja. Radni powinni byli dostać
projekt uchwały zgodnie z regulaminem na 14 dni przed sesją, ale otrzymali go
tydzień później (nosi datę 12 maja), zaś w dniu sesji do Przewodniczącego Rady
Miejskiej wpłynęła autopoprawka – dwie stroniczki drobnym maczkiem. Na dodatek
projekt, dostępny wyłącznie w postaci wydruku, liczył 107 stron (niektórzy
twierdzą, że jednak 111), wobec czego Komisja Rolnictwa i Ochrony Środowiska
odmówiła jego opiniowania, bo nikt nie zdążył się z nim zapoznać w tak krótkim
czasie. Opiniowanie projektu przez właściwą komisję nastąpiło dopiero na
posiedzeniu zwołanym ad hoc w czasie… 15-minutowej przerwy w obradach sesji
Rady Miejskiej. Tu jednak pojawiły się kontrowersje: jak się zdaje, nikt z
radnych nie dysponował kompletnym zestawem stron uchwały. Ten nie miał strony
84, tamten 102, a wersji elektronicznej nie było bo… to za dużo skanowania (?!)
Zapytałem w tej sytuacji, czy głosowania nad uchwałą przekazaną w takim trybie
i formie nie będzie mógł podważyć wojewoda. W tej sytuacji burmistrz uchwałę po
raz kolejny spod obrad wycofał, jednocześnie informując, że…
Epizod VI, czyli albo
środowisko, albo wodociąg
…że 11 czerwca uchwałę musimy już ostatecznie
podjąć, bo inaczej gmina nie spełni
ustawowego wymogu i nie uzyska częściowo umarzalnej pożyczki na budowę sieci
wodno-kanalizacyjnej. Ten argument - plus uspokajające zdania pana
przewodniczącego Rady, że ważne, by program w ogóle był, a każdego się i tak nie
zadowoli – przekonały, jak się wydaje, większość radnych.
Konkluzja, czyli w tej teczce
jest bomba
O co cały ten hałas, ktoś mógłby powiedzieć? Ustawy
wymagają od gminy posiadania pewnych ogólnych programów. Gmina zamawia ich
opracowanie u specjalistycznych firm, Rada je uchwała – i szlus. To nie jest
uchwała, od której zależałyby strategiczne interesy gminy i jej mieszkańców.
Czy jednak aby na pewno?
Pani radna Grażyna Żmigrodzka-Konitzer podesłała mi
niedawno „Raport z realizacji Programu Ochrony Środowiska dla Powiatu
Piaseczyńskiego” za lata 2009-2011. Obowiązek sporządzania takich raportów
nakłada na samorządy wszystkich szczebli art. 18 ust 2. ustawy z dnia 27
kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska: „Z wykonania programów organ
wykonawczy województwa, powiatu i gminy sporządza co 2 lata raporty, które
przedstawia się odpowiednio sejmikowi województwa, radzie powiatu lub radzie
gminy.” Nasza gmina ewidentnie nie
wywiązuje się z tego obowiązku ustawowego, choć program na lata 2006-13
posiadała. Oznacza to brak informacji o
realizacji celów środowiskowych w gminie uzdrowiskowej. Wszystko wskazuje
jednak na to, że przez dociekliwość i „zajadłość” dwójki radnych nasza gmina
będzie musiała wkrótce taki raport sporządzić. Gdyby w Programie Ochrony
środowiska gmina dopasowywała swoje cele do rzeczywistych zagrożeń i potrzeb, a
nie – do dawno już ustalonych zadań z zupełnie innych dziedzin – taki raport
mógłby wykazać ogromne niedostatki w dziedzinie nie tylko ochrony środowiska,
ale i rozwiązywania kluczowych problemów społecznych. A tego przecież żaden
samorząd nie chce - szczególnie przed wyborami. Co więc należy zrobić? Uchwalić tekst tak ogólnikowy, żeby
realizacja programu stała się formalnością. Skoro w programie wielu newralgicznych
punktów nie ma i nie będzie, to znaczy, że gmina się nimi zajmować nie musi. A jedynym dowodem na realizację programu
będzie realizacja inwestycji gminnych zawartych w WPF: dróg, kanalizacji i
wszelkich innych.
Podam przykład, jeden ale za to arcyważny: prace nad
planem miejscowym pofabrycznej części Mirkowa rzekomo trwają od maja 2012,
kiedy to radni podjęli uchwałę o przystąpieniu do sporządzania planu. 11
kwietnia 2014 na konferencji lokalnego stowarzyszenia pan burmistrz Jańczuk, w
odpowiedzi na moje pytanie o dalsze losy rosnącej pustyni w pofabrycznym
Mirkowie, odpowiedział, że nie mam racji i że plan miejscowy można uchwalić w
ramach obecnego studium uwarunkowań, nie czekając na nowe. 21 maja na sesji
Rady Miejskiej wprawił radnych w zdumienie oświadczając publicznie, że projektu
planu Mirkowa w jego obecnej formie (której zresztą nikt z radnych nie zna) nie
da się zrealizować i trzeba poczekać na nowe studium. Jednak już na posiedzeniu
Komisji Budżetu w dniu 4 czerwca pan burmistrz po raz kolejny zmienił zdanie:
właściciele terenu, jak twierdzi, spuścili z tonu i nie chcą już wielkiego
centrum handlowego, tylko sklepy poniżej 2000 metrów kwadratowych. Godzą się
też na zabudowę jednorodzinną, a na tę, jak twierdzi, stare studium pozwala. Gmina
zgodzi się na 1400 mieszkańców na tym obszarze (to daje ok. 20 osób na hektar,
czyli po 3 osoby na działkę 1500 metrów). Dalej pan burmistrz przytoczył za
panią Gadomską wizję domów z handlem i usługami na dole, a mieszkaniami na
piętrze. 70 hektarów domków jednorodzinnych ze sklepikami na parterze? Jeśli
ktoś (i słusznie) w tym miejscu uśmiechnął się z niedowierzaniem, niech otworzy
Uchwałę nr 97/III/17/99 Rady Miejskiej Konstancin-Jeziorna z dnia 27 grudnia
1999 r. w sprawie przyjęcia studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania
przestrzennego Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna i niech przyjrzy się
dokładnie jej zapisom oraz załącznikom. Nie pozostawiają one żadnych złudzeń:
- Możliwa była adaptacja istniejącej zabudowy
(poprzemysłowej) na różne cele (w tym handlu, rozrywki, kultury). Taki kierunek
przewidywał również dokument zawierający wnioski z warsztatów Charrette
15-19.10.2012. Obecnie jednak zdecydowana większość zabudowy przewidzianej do
adaptacji w tamtym dokumencie już nie istnieje, a w pozostałych obiektach
(wpisanych do rejestru zabytków) postępuje dewastacja.
- Zakładając, że obiekty zabytkowe uda się uratować i
powstanie w nich centrum handlowo-rozrywkowo-kulturalne z elementami związanymi
z funkcją uzdrowiskową (spa? sanatorium?), pozostaje 80% terenu pofabrycznego,
która obecnie jest już zupełnie pusta. Na tym terenie możliwe są zgodnie ze
studium tylko:
a) produkcja przemysłowa;
b) usługi tzw. „nieuciążliwe”, m.in. drobna produkcja i
magazyny (jak to wygląda w praktyce, widzieliśmy na przykładzie wytwórni mas
bitumicznych, magazynów po B-BISie oraz projektowanego zakładu utylizacji
odpadów niebezpiecznych SAUR);
c) zabudowa jednorodzinna.
Ciekawie pan burmistrz potraktował 4 czerwca temat tzw. „asfalciarni”
oświadczając radnym, że możemy być zmuszeni do uchwalenia osobnego planu
miejscowego tylko dla terenów Metsy i Konstansu. To oznacza, że inwestorzy
dostaną, czego aktualnie chcą, a produkcja przemysłowa obok dwóch szkół i
trzeciej w budowie pozostanie jak jest, ze wszystkimi jej dobrze znanymi
walorami wizualno-węchowymi (o zdrowotnych milczę). Ciekawe, co na to właściciele
tysiąca nowych „domków jednorodzinnych” na bezpośrednio przyległym terenie?
Czy
będziemy mieli zatem 70 ha domków jednorodzinnych ze sklepikami w przyziemiu,
czy 70 ha wielkich baz przeładunkowych, czy też 70 nowych „asfalciarni”? Trudno
jest w tej sprawie wierzyć burmistrzowi, który (publicznie) zmienia zdanie w
tak kluczowej kwestii co parę tygodni. Jedno jest pewne:
bomba zegarowa w Mirkowie tyka. Jakie mamy zabezpieczenia? Ustawę
uzdrowiskową, która zabrania lokalizacji zakładów produkcyjnych w strefie „C” –
ale sejm już pracuje nad zmianą tego zapisu, a my w 2016 roku będziemy musieli
udowodnić Ministerstwu Zdrowia, że podstawowa baza uzdrowiska (tężnia, solanka,
sanatoria) nie jest masą upadłościową sprzedaną rozmaitym inwestorom
niezwiązanym z branżą. Nie udowodnimy – i uzdrowiska nie ma. Stref też nie ma.
Co wówczas powstanie w Mirkowie, jeśli wcześniej nie powstanie studium i plan
miejscowy?
Choćby
z tych względów Program Ochrony Środowiska w gminie na lata 2013-20 powinien
uwzględniać takie kluczowe zagrożenia, jak uciążliwy przemysł i usługi w
Mirkowie, czy też degradacja walorów przyrodniczych i klimatycznych, od których
zależy byt albo niebyt uzdrowiska. Jeśli ten dokument ignoruje istnienie podstawowych zagrożeń, to nie jest
on – jak to określiłem w podsumowaniu moich wniosków do tekstu uchwały – bezużyteczny,
tylko– głęboko szkodliwy. To jeszcze
nie jest ta uchwała, która uruchomi zapalniki w teczkach - ale w ślad za nią
mogą wkrótce pójść inne, oznaczające demontaż gminy uzdrowiskowej, rozwój
logistyki, ciężkiego transportu i chaosu przestrzennego oraz ruinę naszego
środowiska. Ze szkodą nie tylko dla zdrowia mieszkańców, lecz także – jeśli kogoś
to bardziej obchodzi – dla wartości Państwa majątków.
Jak napisałem – mając do wyboru uchwalenie Programu, albo
utratę korzystnej pożyczki na kanalizację, radni
zagłosują za. Nie będę się dziwił i nie potępiam takiego wyboru. Pamiętajmy
jednak przy tym, że mieszkamy w gminie, w której władza nie ma jasnej koncepcji
zagospodarowania strategicznych terenów, a co najmniej dwie bomby zegarowe:
Mirków i upadek spółki uzdrowiskowej – głośno tykają w urzędniczych teczkach,
Kiedy wybuchną, ofiar będzie tyle, ilu mamy mieszkańców gminy.
PLAGA DZIKÓW, CZYLI OPUŚCILIŚMY STAW WBREW PRAWU
Trwa ożywiona dyskusja, co począć z nadmiarem dzików biegających wesoło po naszym mieście i okolicach. Jedni mówią - wszystkie powystrzelać (w ubiegłym roku "odstrzelono" 100% policzonej populacji, pozostało... 150%) inni - wywieźć jak najdalej (jak miasto Warszawa), jeszcze inni - podać dzikom antykoncepcję, to się ich boom demograficzny skończy tak, jak i nasz europejski, czyli rodzinką 2+1.
Poniżej zacytowałem zdanie pana Burmistrza, wygłoszone podczas sesji Rady Miejskiej 21 maja. Stanowisko gminy generalnie sprowadza się do tego, że dziki nie są zadaniem własnym gminy, a poza tym - dofinansowaliśmy w tej kwestii powiat piaseczyński, który jak zwykle utworzy Samodzielne Stanowisko, opracuje Dokument, przeprowadzi Spotkania na Szczeblu... I na tym fundusze się wyczerpią.
Stanowisko kół łowieckich: nie ma zbytu na dzika. Belgowie czy Niemcy co prawda gustują w dziczym mięsku, ale mają dość własnej dziczyzny w lasach. A jak sprzedać nie można, to utylizacja dziczego mięska stanowi spory wydatek i kłopot.
Stanowisko mieszkańców: nie obchodzi nas, kto zgodnie z przepisami odpowiada za ten bigos. Dziki stają dzieciom na drodze do szkoły, straszą spacerowiczów w Parku Zdrojowym, a ich zderzenie z pędzącym samochodem może być (jak dowiodły ostatnie dni) tragiczne w skutkach także i dla człowieka.
Ciekawe zdanie wypowiedział podczas sesji Rady Miejskiej radny Bogusław Komosa, który sporo czasu spędził ostatnio na Mazurach, dokąd stołeczne służby wywiozły już kilkaset dzików. Otóż radny Komosa zauważył, że na Mazurach dzików... nie widać. Nic dziwnego: siedzą po lasach i zagajnikach z młodymi, wieczorem i nocą wychodzą czasem na pola - ale nie za często, bo w lesie mają dość pożywienia. A u nas? Las malutki, gruntownie przetrzebiony i wszędzie pogrodzony płotami prywatnych posesji; dno lasu oczyszczone, nie ma się gdzie schować; ściółka zdeptana, ubożuchna. Dzik stworzenie inteligentne. Dzik obserwuje: myśliwi strzelają co rano na granicach rezerwatów, na polanach, wypłaszają nas z lasów, a i w rezerwatach by chcieli - tyle, że na razie odpowiedź na petycje Komisji Ochrony Środowiska Rady Miejskiej (prowadzonej przez myśliwego) o zezwolenie na eksterminację zwierząt w matecznikach jest odmowna. Dzik zauważa: za to przecież w mieście nikt do nas nie strzela, bo mu nie wolno. A ileż tam atrakcji! Jedzonko wystawiane wieczorem w workach i pojemnikach na ulicę, co dzień w innym rewirze, bo a nuż o 6 rano przyjedzie śmieciara i zabierze - a potem stoi to wszystko dobę albo dwie i czeka specjalnie na nas. Dziesiątki przyjemnie zarośniętych działek z malowniczymi ruinkami w samym centrum miasta, na których również można znaleźć mnóstwo pożywienia (czytaj: odpadów). Dzik decyduje: tak - miasto Konstancin-Jeziorna to miejsce dla nas dzików bezpieczne, wygodne i pełne wszelakich dóbr. Pakuj się, żono, zbieraj dzieciaki, idziemy żerować w Stocerze.
Zastanówmy się teraz, skąd wzięła się u nas ta dzicza eksplozja demograficzna. Otóż rozcinając niekontrolowaną zabudową i "szosami śmierci" korytarze wędrówek zwierząt i niszcząc niemal wszystkie niewielkie dzikie enklawy (żywopłoty z tarniny i głogów, śródpolne zagajniki, oczka wodne i torfowiska) - zepchnęliśmy zwierzynę, jak osadnicy Indian w epoce "moving frontier" czy faszyści Żydów w czasach holocaustu - do ciasnych gett i rezerwatów, w których nie jest już ona w stanie przetrwać. Ale natura (podobnie jak ludy poddane eksterminacji) ma niezwykłą, niewyobrażalną zdolność adaptacji i wspaniałą wolę przetrwania. Dlatego dziki wychodzą z gett, tak jak żydowskie dzieci biegały nocami z getta w Jeziornie do ogrodników w Klarysewie i Bielawie po wykładane dla nich ukradkiem za płot kartofle i owoce. Mimo, że strzelano do nich jak... do dzików.
Co więcej, przerwanie korytarzy migracji i atomizacja (rozbicie, separacja) ostatnich zachowanych jeszcze obszarów dzikiej przyrody (niewielkie enklawy leśne i bagienne: Las Kabacki, Lasy Chojnowskie, zatorfione łąki za Cieciszewem i Powsinem, rezerwaty oborskie) oznacza, że naturalni wrogowie dzików - wilki i inne drapieżniki - nie pojawiają się już ani w naszej gminie, ani w ogóle na środkowym Mazowszu. Są za to na Mazurach - gdzie "kwestii dziczej" nie ma. A skoro dzik nie ma u nas żadnych wrogów poza człowiekiem i miasto stało się dla niego znacznie bezpieczniejsze i bardziej przyjazne od lasu - tylko idiota głodowałby w rezerwacie i walczył z sąsiednimi stadami o kurczące się terytorium, skoro w mieście czeka na niego rozległa przestrzeń życiowa.
Możemy oczywiście wytępić wszystkie dziki w Polsce: pigułką, trutką, wnykami lub śrutem. Tyle, że natura nie znosi próżni. Znikną dziki - to pojawią się inne, znacznie dotkliwsze, mniejsze "szkodniki", których populacje są dziś regulowane przez żerowanie dzików. I znowu będzie trutka, chemia, pigułka. Człowiek łudzi się, że on jeden wyemancypował się z natury tak bardzo, że masowe wymieranie gatunków jego samego nie dotknie. To fatalny błąd. Istnieją setki gatunków o niebo lepiej przystosowanych do warunków masowego wymierania, niż ludzie. Mają korzenie wiele metrów pod ziemią, jak powój i przetrwają każdy atak chemiczny; są uodpornione na tysiące trucizn, jak zmutowane naszą chemią nagie ślimaki i polne chwasty. To one przetrwają, nie my. I właśnie dzięki nim natura po naszym odejściu się odrodzi. Pytanie tylko, ile zajmie to czasu: tysiąc lat, pięć czy pięćdziesiąt tysięcy. W skali historii żywej matki-planety ziemi, my ludzie jesteśmy zaledwie jak krótka choć bardzo dotkliwa infekcja.
Ktoś może powiedzieć: zemsta natury. Ale to tylko antropocentryczne przeniesienie ludzkich uczuć - chciwości, zemsty, nienawiści - na świat przyrody. Natura się nie mści i w ogóle nie zna takich uczuć. Po prostu zawsze dąży do odzyskania równowagi i do przetrwania - życia w ogóle, nawet nie konkretnych gatunków czy jednostek.
Spodziewajmy się zatem coraz to nowych "plag egipskich": najazdu dzików, żab, ślimaków, grzybów, wirusów... Im radykalniej będziemy z nimi walczyć - zamiast przywracać równowagę w środowisku i wprowadzać w praktyce ową sustainability ("równowagę pozwalającą przetrwać"), o której tyle się mówi, a tak niewiele robi - tym bardziej nasza własna działalność zwróci się przeciw nam samym. Jak pisał słynny adwokat-poeta Jan Lesman-Brzechwa:
Lin wreszcie tak powiada:
„Czeka nas tu zagłada,
Opuściliśmy staw przeciw prawu -
Musimy wrócić do stawu.”
I poszły. Lecz na ich szkodę
Ludzie spuścili wodę.
Ryby w płacz, reszta też, lecz czy łzami
Zapełni się staw? Zważcie sami,
Zwłaszcza że przecież ryby
Płakały tylko na niby,
Żaby
Na aby-aby,
A rak
Byle jak.
Jak na razie, nasze działania wobec lokalnego, "gminnego" środowiska naturalnego - także wobec obecnej "plagi dzików" - są tak pozorne, chaotyczne i pozbawione sensu, jak ów płacz mieszkańców wyschłego stawu z bajki pana Brzechwy.
TRAMWAJ (WODNY) MI TU JEDZIE, CZYLI OBIETNICE PIÓRKIEM PO WIŚLE
PRZEZ BURMISTRZÓW PISANE
Z forum konstancin.com: "Postanowiłam zasięgnąć języka u źródła i zapytałam Burmistrza dlaczego sprawy związane z Parkiem Łurzyckim i Mariny na Wisle zostały zaniechane. Burmistrz odpowiedział, że wszystko jest pod kontrolą, ale nie można zrobić natychmiast. Aby docenić i zagospodarować turystycznie tereny nadwiślańskie, podczas Flis Festiwalu zostało podpisane porozumienie z burmistrzami Góry Kalwarii, Karczewa i Wawra. Teraz są prowadzone rozmowy z następnymi nadwislańskimi burmistrzami - z Otwocka i Józefowa. W planach jest ścieżka rowerowa, która będzie obejmowała wszystkie wymienione gminy, turysta będzie mógł wyruszyć po jednej stronie Wisły, a po dotarciu do mostu w GK lub planowanego promu może wrócić drugą stroną. Być może będzie uruchomiony tramwaj wodny."
Co mają (nieistniejące nawet w postaci koncepcji na piśmie) ścieżka rowerowa i tramwaj wodny na cierpliwym papierze przedwyborczym - do Parku Łurzyckiego i Mariny, do których realizacji zobowiązuje Burmistrza od roku uchwała Rady Miejskiej?
Szanse na kontynuację ścieżki rowerowej od Obórek do centrum Konstancina straciliśmy ostatecznie z powodu braku właściwych wniosków z UMiG do województwa. Były wnioski radnych do Burmistrza, dalej nie poszły. Teraz projekty przebudowy wałów są już gotowe i zatwierdzone - klamka zapadła. Nie będzie komunikacji W-wa - Konstancin wzdłuż Wisły prawdziwą ścieżką rowerową.
Teraz możemy tylko ewentualnie wytyczać kolejne "szlaki rowerowe", jakich już zresztą sporo mamy (dzięki postawieniu tu i ówdzie znaków przez SGZRZJ), m.in. po drogach powiatowych i wojewódzkich bez poboczy. Zderzenie z rowerzystą np. na drodze do Gassów - zdecydowanie mniej niebezpieczne dla kierowcy, niż niedawne tragiczne zderzenie z dzikiem, bo rowerzysta jest znacznie lżejszy - szczególnie dziecko. Szlak do Góry Kalwarii sprawdziłem wczoraj ponownie z uczniami - jest wygodny, choć poza odcinkiem Cieciszew-Dębówka wiedzie właśnie szosami bez poboczy. Samochody niestety jeżdżą tam szybko, ale ruch nie jest bardzo intensywny. W sumie jest to bardzo przyjemna i urokliwa trasa.
Wymienionych przez użytkowniczkę forum porozumień, planów i tramwajów nie oceniam - podobnych przed wyborami było już po 1989 roku tyle, że można by wiele regałów w urzędach zapełnić. Poczekajmy na konkretne efekty. Jeśli będą, to sam chętnie przeproszę za mój sceptycyzm - tyle, że na razie od 43 lat z "zagadnień turystycznych" w naszej gminie mamy tylko tężnię.
Z forum konstancin.com: "Lokalizacja Parku [Łurzyckiego] na gminnej działce w Kępie Okrzewskiej aktualna, co do lokalizacji przystani w Dębówce jest kłopot, bo to (chyba - nie dopytałam się) nie jest grunt gminny. Wszystko jednak wymaga czasu i zastanowienia się w gronie burmistrzów sygnatariuszy porozumienia."
Lokalizacja w Kępie nie będzie aktualna, dopóki gmina nie uzyska zgody na odrolnienie działki ze względu na ważne cele społeczne. Na razie pod dawną szkołą i wokół niej w dalszym ciągu jest zapisana gleba I klasy, a takiej się bez szczególnych powodów w Polsce nie odralnia. Gmina wg mojej wiedzy nie przekazała żadnego osobnego wniosku do Ministerstwa Rolnictwa w tej konkretnej sprawie - tylko ogólny o odrolnienia do planu miejscowego, na który odpowiedź jest zawsze jedna - odmowna.
Co do Dębówki - wąski pas ziemi należy do wspólnoty, ale grunt pod rzeką do Skarbu Państwa (w zarządzie RZGW), a zatem spokojnie można uzyskać zgodę na pomost taki, jaki ma stanąć na Jeziorce ze środków budżetu partycypacyjnego. Do takich celów nie jest wymagana własność gruntu. Pan Burmistrz o tym doskonale wie. Podobnie, jak o tym, że zaplanowanej w budżecie gminy przez radnych koncepcji Parku Łurzyckiego jeszcze nie zamówiono (ani nie ogłoszono przetargu) ani nie przedstawiono i nie uzgodniono
odpowiedniego zapisu w projekcie planu miejscowego Kępy tam, gdzie dziś jest tylko zapisany teren szkolny).
Z forum konstancin.com: "Wydaje mi się, że jeśli radny cos napisze, to powinien najpierw zasięgnąć języka, nie słuchać co mu ktoś plecie, bo jest ważną osobą, która wyborcy obdarzyli zaufaniem."
Wydaje mi się, że nie należy wierzyć wszystkiemu, co przed wyborami plotą burmistrzowie, nawet pięciu gmin naraz, jeśli za tym gadaniem nie idą żadne konkretne działania.
SPROSTOWANIE W SPRAWIE STATUTU UZDROWISKA
Cytat z forum konstancin.com: "Ta uchwała i tak będzie uchylona ,jak i ona uchyliła tą poprzednią /przypomnę z 2008 roku - czyli 6 lat temu."
Statut uzdrowiska był zmieniany ostatnio nie w 2008, tylko w tej kadencji w 2012 roku na życzenie Burmistrza (uchwała przygotowana przez UMiG), pod pretekstem dostosowania Statutu do zmian w ustawie uzdrowiskowej. Zmieniono wówczas przepisy dotyczące powierzchni biologicznie czynnych w strefie A na łagodniejsze (czego nowa ustawa wcale nie wymagała) a także wprowadzono przepisy antyreklamowe, które, jak się okazało, są nieporównanie bardziej restrykcyjne, niż te w ustawie o uzdrowiskach. Skutkiem tych nowych przepisów jest skarżenie niektórych (nie wszystkich) lokalnych firm przez UMiG za banery i logotypy wieszane na parkanach oraz szereg spraw sądowych - z których co najmniej trzy (wg informacji od mieszkańców - więcej) gmina przegrała. Przy tej ostatniej zmianie Statutu nie przygotowano nowego operatu uzdrowiskowego, choć zdaniem niektórych prawników było to wymagane ze względu na zmiany powierzchni biologicznie czynnych w poszczególnych strefach.
CZEMU NIE BĘDZIE ANTYKONCEPCJI DLA DZIKÓW, CZYLI KOMU JEST DO ŚMIECHU
W związku z prezentowanymi na forum konstancin.com uwagami w stylu "ubawili się wszyscy' wyjaśniam: pani Danuta Ślązak, znana społeczniczka i wolontariuszka, zaproponowała na środowej sesji rady Miejskiej 21 maja - dodawanie środków antykoncepcyjnych do karmy dla dzików. Stało się to po długim wyjaśnieniu ze strony Burmistrza, że odławianie (na podstawie doświadczeń warszawskich, skąd wywieziono w ubiegłym roku 230 dzików na Mazury) nie ma sensu, bo na opuszczone terytorium natychmiast wchodzą nowe grupy. Odpowiedź pana Burmistrza na sugestię mieszkanki była następująca: Po pierwsze, nie wykładamy dzikom karmy. Po drugie, nie wiemy, jakie środki byłyby u dzików skuteczne. Ta druga część odpowiedzi wywołała rzeczywiście wybuch wesołości na sali... ale nie wszystkim było do śmiechu, szczególnie w kontekście tragicznej śmierci młodej mieszkanki Gassów w ubiegłym tygodniu (wypadek drogowy spowodowany wtargnięciem dzika na jezdnię).
Uważam, że jako wieloletni nauczyciel chemii i magister tego przedmiotu, pan Burmistrz nie miałby problemu z dowiedzeniem się i znalezieniem, choćby za pośrednictwem internetu, odpowiednich środków. Mieszkańcy odnaleźli te informacje w parę minut. Burmistrz woli jednak powtarzać, że to nie jest zadanie własne gminy. Za pomocą urzędniczego ping-ponga problemu się nie rozwiąże, tym bardziej, że członek koła łowieckiego i zarazem przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska RM, pan Sławomir Kanabus, tłumaczył wczoraj dokładnie, jak duże są ograniczenia w odstrzale dzików - związane z wiekiem zwierząt, okresami ochronnymi oraz miejscem polowania.
JAK URZĄD GMINY TRAKTUJE TEMAT TURYSTYKI I REKREACJI:
PARK ŁURZYCKI I MARINA WIŚLANA, ELEKTROWNIA WODNA NA IMBERFALU - DWIE WSPÓLNE INICJATYWY RADNYCH I MIESZKAŃCÓW, DWIE UCHWAŁY RADY: PIERWSZEJ URZĄD GMINY NIE REALIZUJE OD ROKU, DRUGIEJ - SĄDZĄC Z WYPOWIEDZI BURMISTRZA I P. WICEBURMISTRZ - TAKŻE WYKONAĆ NIE ZAMIERZA
PARK ŁURZYCKI I MARINA WIŚLANA, ELEKTROWNIA WODNA NA IMBERFALU - DWIE WSPÓLNE INICJATYWY RADNYCH I MIESZKAŃCÓW, DWIE UCHWAŁY RADY: PIERWSZEJ URZĄD GMINY NIE REALIZUJE OD ROKU, DRUGIEJ - SĄDZĄC Z WYPOWIEDZI BURMISTRZA I P. WICEBURMISTRZ - TAKŻE WYKONAĆ NIE ZAMIERZA
Wczoraj (21 maja) Rada Miejska podjęła uchwałę o przystąpieniu do procedury miejscowej zmiany Statutu Uzdrowiska (wyłącznie w zakresie wyłączenia ze strefy A Zatoki Jana i Imberfalu dla utworzenia tam przystani łódek oraz małej zeroemisyjnej elektrowni wodnej na istniejącym jazie).
Obecnych było wg moich notatek 18 radnych. 14 głosowało za, w tym M.Skowroński, A.Konopka, G.Chojnowska, B.Komosa, T.Zymer. Za przyjęciem uchwały byli również m.in. Sebastian Januszko (PO / Stowarzyszenia Konstancin Jutra), Anna Lewandowska (PO), Mirosław Zima (PO / Stowarzyszenia Konstancin Jutra). W głosowaniu nie było zatem klucza organizacyjnego - każdy głosował zgodnie z własnymi przekonaniami. Przeciwni byli: A.Cieślawski i P.Stankiewicz, wstrzymał się S.Kanabus. Nie przyglądałem się dokładnie podnoszącym ręce, ale sądzę, że drugą osobą wstrzymującą się mogła być p. radna Jadwiga Sowińska (obecnie występująca już w ramach komitetu wyborczego PO).
Pani Wiceburmistrz Dorota Gadomska zapowiedziała, że Burmistrz wie, że nowy operat uzdrowiskowy trzeba przygotować dla Ministerstwa Zdrowia na rok 2016, zdaje sobie sprawę, że jest to proces bardzo długotrwały - i że zamierza się za to zabrać w przyszłym roku. Jak rozumiem - przy założeniu, że będzie nadal Burmistrzem. Jest natomiast niemal pewne na podstawie wypowiedzi p. Wiceburmistrz i Burmistrza, że w sprawie podjętej wczoraj uchwały "o elektrowni na Imberfalu" Burmistrz nie podejmie w tej kadencji żadnych kroków poza ewentualnie próbą wykazania, że nie jest ona możliwa do wykonania. Decyzja przeważającej większości Rady Miejskiej ponownie nie będzie miała zatem przełożenia na żadne faktyczne działania, podobnie jak w przypadku Mirkowa (Burmistrz właśnie wczoraj ogłosił, że bez nowego studium uwarunkowań plan miejscowy terenów po Papierni jest niemożliwy do przygotowania - a studium jest nadal "w lesie").
Inną związaną z rozwojem turystyki i rekreacji uchwałą napisaną i zgłoszoną przeze mnie jako radnego była uchwała o wspólnej z NGOS realizacji projektu Parku Łurzyckiego. Od chwili podjęcia uchwały (niemal rok temu) odbyły się 2 lub 3 nieformalne zamknięte spotkania w tej sprawie (wiceburmistrza Ryszarda Machałka z inicjatorami pomysłu - p. Andrzejem Stańskim i Fundacją Szerokie Wody). Nie pozyskano żadnych niezbędnych do projektowania tej inwestycji i pozyskania środków zewnętrznych dokumentów; nie potwierdzono proponowanej przez Fundację lokalizacji na działkach gminnych (dawna szkoła w Kępie Okrzewskiej). Wszystko wskazuje na to, że w tej kadencji sprawa nie ruszy z miejsca. To samo dotyczy Mariny (przystani) na Wiśle (proponowana przez fachowców lokalizacja - Dębówka). Fundacja Szerokie Wody po rozmowach z sąsiednimi gminami rozważa przeniesienie tych niezwykle atrakcyjnych projektów na teren Wilanowa (lub Karczewa?)
Nie ma drugiej gminy, która by tak podchodziła do projektów i inwestycji służących rekreacji mieszkańców i przyjezdnych, budowaniu wizerunku i podnoszeniu atrakcyjności turystycznej, jak Konstancin_Jeziorna. Teraz przynajmniej nie można powiedzieć, że jest to "zasługa" Rady Miejskiej.
____________________________________________
Można już zgłaszać awarie i dzikie wysypiska online do Urzędu Gminy:
Pan Burmistrz zaprasza na spotkania z mieszańcami z całej gminy:
To wiadomość dla mnie! Ja także jestem mieszańcem! Płynie we mnie krew polskiej i białoruskiej szlachty, Tatarów krymskich i wielkopolskich chłopów, niemieckich osadników, warszawskich rzemieślników, a może też i żydowska! Także panie Burmistrzu, na to spotkanie na pewno przyjdę, zwłaszcza, że ma mi ono zagwarantować bezpieczeństwo (zamawiam od razu trzy amulety z wizerunkiem pana Burmistrza i pana Komendanta dla mnie i mojej rodziny, z dostawą do domu).
Panie Burmistrzu - w imieniu wszystkich mieszańców, dziękuję! Mieszańce całej gminy - łączcie się!
Konstancin-Jeziorna, 9 września 2012 roku
Tomasz Zymer
Radny Rady Miejskiej VI kadencji
ul. Mirkowska 35C ,
05-520 Konstancin-Jeziorna
e-mail:
exams@orange.pl; tel. 0-504-080-170
Do Burmistrza Gminy Konstancin-Jeziorna
p. Kazimierza Jańczuka
Do wiadomości:
1)p. Bogusława Komosy, przewodniczącego Komisji Ładu Przestrz.
i SK
2) p. Sebastiana Januszko, przewodniczącego Komisji Budżetu, Inw. I SM
3) p. Andrzeja Cieślawskiego,
przewodniczącego Rady Miejskiej
WNIOSKI DO BUDŻETU GMINY NA ROK 2013
Jako radny Rady Miejskiej
Konstancin-Jeziorna, w porozumieniu z mieszkańcami, zwracam się z prośbą o
zarezerwowanie w budżecie na rok 2013 środków na następujące cele:
1) przystąpienie gminy do strefy
pośredniej komunikacji miejskiej ZTM, tzw. Warszawa plus, która obejmie
komunikację z gminami administracyjnie graniczącymi z Warszawą (w wysokości
wynegocjowanej z Zarządem Transportu Miejskiego);
2) dodatkowe kursy na liniach
autobudowych 724 (rano i popołudniu) i 742 (popołudniu) w godzinach szczytu
oraz doprowadzenie linii 710 w kierunku Warszawy do STOCERu – wraz z
jednoczesną likwidacją linii 700;
3) zakup fotoradaru przenośnego dla Straży Miejskiej (w
wysokości 150 tys. zł);
4) zakup dodatkowych kamer
monitoringu miejskiego wg koncepcji przemiennego monitoringu autorstwa przew.
RM p. Andrzeja Cieślawskiego, do zamontowania w newralgicznych punktach na
osiedlach Mirków i Grapa, w tym na osiedlowych placach zabaw;
5) uzupełnienie projektu
przebudowy ul. Mirkowskiej od mostu na Jeziorce do ul. Wojska Polskiego o
brakujący ciąg pieszo-jezdny lub ścieżkę rowerową;
6) przygotowanie dokumentacji i
uzgodnienie projektu sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej Nr 6 w Opaczy
oraz rozpoczęcie budowy tej sali w roku kalendarzowym 2013;
7) uzgodnienie planu miejscowego
Klarysewa Podskarpia oraz dokończenie procedury przygotowania tego planu wraz z
jego uchwaleniem w roku kalendarzowym 2013;
8) zebranie wniosków do mpzp oraz
przeprowadzenie przetargu, wyłonienie projektantów i przystąpienie do
projektowania mpzp osiedla Mirków i terenów przyległych (części wschodnia i
zachodnia) w I kwartale roku kalendarzowego 2013, z terminem przygotowania obu
projektów wraz z uzgodnieniami do czerwca 2014.
UZASADNIENIE
Punkty 1 i 2): Od 1 stycznia 2014 r. planowana jest
drastyczna podwyżka cen biletów jednorazowych i okresowych komunikacji
miejskiej, która dotknie przede wszystkim mieszkańców strefy podmiejskiej.
Relatywnie najbardziej ekonomiczne z punktu widzenia stałych użytkowników
bilety kwartalne zdrożeją z 370 na 474 zł, co daje dodatkowy koszt 416 złotych
na osobę więcej niż w roku 2012. Bilety jednorazowe i dobowe drożeją w jeszcze
większym stopniu. Mimo, że nasza gmina jest gminą uzdrowiskową, przez jej
centrum przebiegają dwie wyjątkowo ruchliwe drogi wojewódzkie, z których droga
nr 724 jest drugą co do liczby pojazdów na dobę drogą w województwie
mazowieckim (SDR = 24746 pojazdów wg Generalnego
Pomiaru Ruchu GDDKiA z 2010 roku: http://www.gddkia.gov.pl/pl/987/gpr-2010).
Skutkuje to wysokim poziomem zanieczyszczeń powietrza i hałasu, a także
powstawaniem korków na drogach, efektywnie zmniejszając walory
Konstancina-Jeziorny jako miejscowości uzdrowiskowej i miejsca wypoczynku
warszawiaków. Przeciążenie dróg, także tych w strefie A i jej najbliższym
otoczeniu, stwarza także istotną uciążliwość dla mieszkańców gminy. Z tych
względów należy prowadzić długofalową politykę zachęcającą mieszkańców do
wyboru komunikacji publicznej zamiast prywatnych samochodów. Elementami tej
polityki powinny być: umowa z ZTM o tańszej strefie podmiejskiej plus oraz
racjonalizacja rozkładów jazdy na tych liniach, które w godzinach szczytu są
istotnie przeciążone lub kursują zbyt rzadko, jak 742 i 724.
Punkt 3: Za zakupem fotoradaru dla Straży Miejskiej opowiedziała
się już w swoim wniosku Komisja Ładu Przestrzennego i SK. Podczas próby
fotoradaru przeprowadzonej w dniu 24 kwietnia 2012 r. na ul. Długiej koło
szpitala (dopuszczalna prędkość 30 km/h, radar rejestrował wykroczenia tylko od
50 km/h) w ciągu półtorej godziny (od 10:23:44 do 12:01:34) radar zarejestrował
następujące liczby pojazdów przekraczających prędkość:
Przekroczenie prędkości w
zakresie
zakres prędkości km/h --- ilość
pojazdów
51 - 60 --- 172
61 - 70 --- 98
71 - 80 --- 40
81 - 90 --- 19
91 - 100 --- 3
101 - 110 --- 2
111 - 120 --- 1
Ogółem:
-------------------------------------------------------
przejechało --- 510 pojazdów
-------------------------------------------------------
Przekroczenie 50 km/h --- 347
pojazdów --- 68,04% wszystkich przejeżdżających
-------------------------------------------------------
Gdyby według taryfikatora zostały
wystawione mandaty tylko tym wszystkim, którzy przekroczyli 50 km/h (a nie
obowiązujące tam 30 km/h), licząc po najniższych przepisowych stawkach, łączna
kwota mandatów wyniosłaby 60 450 zł w ciągu półtorej godziny.
Z powyższego, a także z
codziennych obserwacji mieszkańców wynika, że przenośny fotoradar jest
niezbędny przede wszystkim dla poprawienia bezpieczeństwa ruchu we wszystkich
tych miejscach w gminie, gdzie prędkość jest nagminnie przekraczana, np. na ul.
Borowej, Wilanowskiej koło os. Grapa, Długiej i Piłsudskiego, a także – na
trasach dojścia dzieci do lokalnych szkół i przedszkoli. Koszt zakupu
fotoradaru i niezbędnego osprzętu powinien zwrócić się po kilku dniach.
Punkt 4: W tym roku do radnych spływały z osiedli Mirków i
Grapa liczne skargi mieszkańców na dewastację placów zabaw, nocne libacje w
okolicy tych placów, obecność groźnego dla dzieci tłuczonego szkła oraz dużych
ilości odchodów zwierzęcych w piasku stanowiącym nawierzchnię placów. Podobne
skargi napływały z innych miejsc na osiedlu Mirków. Interwencje Straży
Miejskiej okazały się nieskuteczne. Konieczna wydaje się instalacja dodatkowych
kamer monitoringu miejskiego. Jeśli istniejący system nie jest już ich w stanie
objąć, pan przewodniczący RM zaproponował system rotacyjny, w którym kamery
rejestrują obraz w pamięci przez cały czas, ale do bieżącego monitoringu są
włączane na zmianę w najbardziej odpowiednich godzinach, np. na rondach – w
godzinach szczytu, na wielkich osiedlach – wieczorami i w nocy, itp.
Punkt 5: Brak ścieżki rowerowej łączącej wsie nadwiślańskie
i Mirków z miastem Konstancin-Jeziorna poskutkował już ofiarami śmiertelnymi
wśród rowerzystów na ul. Wojska Polskiego w ostatnich latach. Skandalem jest
fakt, że w wyniku braku koordynacji projektów przebudowy ul. Mirkowskiej
(projekt drogowy na I etap, gdzie jest ścieżka w formie ciągu
pieszo-rowerowego, robiła inna pracownia z wyraźnie innym podejściem do projektowania,
niż to zaprezentowane w projekcie II etapu) ciąg pieszo-jezdny doprowadzono
tylko do osiedla Porąbka, a dalej dzieci szkolne i inne osoby idące i jadące na
rowerach do i z Mirkowa są narażone na niebezpieczeństwo ze strony
przemieszczających się do tamtejszych zakładów produkcyjnych licznych pojazdów
ciężkich (brak nawet ciągłego chodnika po jednej stronie drogi, dzieci muszą
parokrotnie przekraczać bardzo ruchliwą ulicę). Podobnie wygląda sytuacja na
ul. Wojska Polskiego. Aby uniknąć kolejnych ofiar, także śmiertelnych, trzeba
pilnie naprawić ewidentny błąd projektowy, zanim przystąpimy do przebudowy ul.
Mirkowskiej na odcinku od mostu do ul. Wojska Polskiego. Z rowerów jako
wygodnego środka komunikacji korzysta w naszej gminie co roku coraz większa
grupa osób, szczególnie ze słabiej skomunikowanych rejonów wiejskich – należy
zatem rowerzystom zapewnić przynajmniej jedną trasę bezpiecznego dojazdu do
centrum miasta, do sklepów, urzędów i targowiska.
Punkt 6: Moim zdaniem rezygnacja z gotowego, skonsultowanego
z nauczycielami i rodzicami ze Szkoły Podstawowej nr 6 w Opaczy projektu sali
gimnastycznej była istotnym marnotrawstwem środków publicznych. Na podstawie
tego projektu gmina uzyskała już ważne pozwolenie na budowę; projekt pozwalał
także na rozszerzenie szkoły o 3 pomieszczenia, jakie w najbliższej przyszłości
wraz z powstawaniem nowej zabudowy na terenach wiejskich oraz nowymi wymogami
organizacji szkół publicznych będą coraz bardziej potrzebne. Przeznaczanie
całego kolejnego roku, jak proponuje burmistrz, wyłącznie na stworzenie
kolejnej dokumentacji projektowej, uzgodnienia i pozwolenie na budowę jest moim
zdaniem marnowaniem pieniędzy z budżetu gminy. Dzieci trzeba będzie wozić do
sal gimnastycznych w innych placówkach, co generuje kolejne wysokie koszty, zaś
nowy projekt, dokumentacja i uzgodnienia pochłoną znaczące kwoty. Proponuję
zatem powrót do już istniejącego projektu, który pozwala także wystąpić o
dotację zewnętrzną (zaprojektowana sala ma wymagane rozmiary), uzyskanie
pozwolenia na budowę na bazie istniejącej dokumentacji na wiosnę 2013 i budowę
sali w całości lub przynajmniej w znacznej części w roku kalendarzowym 2013.
Wnioskuję o zagwarantowanie środków w budżecie na ten cel.
Punkty 7 i 8:
W dniu 13 października 2008 r.
Rada Miejska podjęła uchwałę nr 266/V/20/2008 w sprawie przystąpienia do
sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu Klarysew - Gawroniec. Plan ten
obejmie także rejon ul. Saneczkowej i Sadowej, mimo, że jest on już objęty
obecnie obowiązującym planem miejscowym. Plan jest przygotowywany już od niemal
4 lat, jednak mieszkańcy nadal nie mogą uzyskać nawet informacji, jakie są jego
podstawowe założenia i czemu ma służyć zmiana planu na terenach, gdzie mpzp już
od lat obowiązuje. Mieszkańcy Klarysewa są poważnie zaniepokojeni tym stanem
rzeczy, czemu dali wyraz m.in. podczas spotkania z burmistrzem w dniu 28
czerwca. Poza tym obszar planu obejmuje także tereny kluczowe z punktu widzenia
sieci drogowej w gminie (ujście planowanej zachodniej obwodnicy miasta – ul.
Chylickiej-Bis w ul. Warszawską w okolicach siedziby PSE), na których należy
pilnie zabezpieczyć pas pod planowaną drogę. Inaczej ulica będzie się kończyła
wąskim gardłem na wysokości Ogrodu Botanicznego, zaś wlewający się w ul. Prawdziwka
ruch od strony Piaseczna-Skolimowa oraz Józefosławia będzie zdecydowanie zbyt
duży, by ul. Borowa zdołała go przejąć. Z tych względów zakończenie prac nad
tym mpzp, którego gotowy projekt wg informacji burmistrza miał zostać
przedstawiony w 2012 roku, staje się dla gminy pilnym zadaniem.
Z kolei przygotowanie mpzp
Mirkowa, szczególnie terenów po byłej papierni, jest zadaniem strategicznym dla
gminy ze względu na zagrożenie uzdrowiska i miasta niekontrolowanym rozwojem
usług uciążliwych, m.in. baz transportowych, na jakie zezwala obecnie
obowiązujący mpzp z roku 2002, a także ze względu na konieczność przeniesienia
poza gminę uzdrowiskową już funkcjonujących na tym terenie zakładów z listy
mogących znacząco oddziaływać na środowisko. Do zadania tego należy przystąpić
niezwłocznie, jeśli gmina nie chce stracić kontroli nad formami
zagospodarowania ogromnego terenu pozostałego po papierni, która w marcu 2012
ostatecznie zakończyła produkcję.
Wnioskuję o uwzględnienie moich
wniosków w projekcie budżetu gminy na rok 2013.
Tomasz Zymer
Radny RM VI kadencji
SPOTKANIE Z MIESZKAŃCAMI KLARYSEWA 28 czerwca 2012 - PODZIĘKOWANIA i RELACJA ZE SPOTKANIA
W dniu dzisiejszym odbyło się spotkanie mieszkańców Klarysewa poświęcone problemom lokalnym. Serdecznie dziękuję wszystkim mieszkańcom za przybycie. Przyszło około 80 osób, co, zważywszy, że ogłoszenia do skrzynek pocztowych rozwoziłem na rowerze po Klarysewie dopiero wczoraj rano, a poza tymi ogłoszeniami był tylko wpis na tym forum oraz maile do kilkunastu osób, które prosiły mnie o wiadomość - uważam za ogromną mobilizację ze strony mieszkańców.
Dziekuję również serdecznie panu burmistrzowi Kazimierzowi Jańczukowi, zastępcy burmistrza p. Ryszardowi Machałkowi, przewodniczącemu rady Miejskiej p. Andrzejowi Cieślawskiemu, p. Elżbiecie Bartoszewskiej z Wydziału Planowania Przestrzennego oraz p. radnemu Ryszardowi Bajkowskiemu za udział w spotkaniu mimo późnej pory, za odpowiedzi na liczne i szczegółowe pytania mieszkańców oraz za wytrwałość (spotkanie trwało dwie i pół godziny i skończyło się tuż przed finałowym meczem EURO 2012).
W pierwszej części spotkania p. Elżbieta Bartoszewska zrelacjonowała historię i stan obecny prac nad planami miejscowymi Klarysewa Gawrońca oraz Północno-Zachodniej Części Miasta (dawniej plan Klarysewa Zachodniego - Podskarpia - Skolimowa "C"), a następnie mieszkańcy zadawali pytania odnośnie tych planów. Tu niestety spotkało ich spore rozczarowanie, gdyż w zasadzie dowiedzieli się tylko, że po spotkaniu z projektantami planu Klarysewa Gawrońca i rozmowach z nimi dotyczących kształtu projektu - do ok. 20 lipca burmistrz i urzędnicy podejmą decyzję, czy projekt jest już gotowy do skierowania do uzgodnień, po których będzie mogło nastąpić wyłożenie planu. Z ostrożności burmistrza w kwestii terminów można było wywnioskować (choć nie zostało to otwarcie powiedziane) że nie jest pewny finału rozmów z projektantami. W sprawie drugiego planu - tego, do którego sporządzania w nowej procedurze przystąpiliśmy na sesji marcowej - mieszkańcy usłyszeli, że trwają przygotowania do wyłonienia projektanta w przetargu oraz prace nad SIWZ. Mieszkańcy chcieli też jasno usłyszeć, jakie były powody objęcia zmianą planu (przy okazji sporządzania planu miejscowego Gawrońca) terenów wzdłuż ulic Saneczkowej i Sadowej, które już plan miejscowy posiadają. W odpowiedzi usłyszeli o zastrzeżeniach mieszkańców dotyczących niektórych zapisów obowiązującego planu (np. takich punktach, które uniemożliwiają rozbudowę lub przebudowę istniejących domów) - jednak odpowiedź ta nie usatysfakcjonowała części uczestników spotkania.
Ci mieszkańcy, których interesował głównie temat planów miejscowych wyrazili nawet pogląd, że skoro tak niewiele można usłyszeć o obu planach i ich zapisach, to spotkanie jest niepotrzebną stratą czasu. Muszę tu pochylić czoła i przeprosić ich serdecznie za to, że ich oczekiwania zostały zawiedzione. Gdybym zdawał sobie sprawę, że o projekcie planu Klarysewa Gawrońca (do którego uchwalania przystapiono w październiku 2008) oraz o planie dawniej określanym jako plan Klarysewa Zachodniego - Podskarpia - Skolimowa "C", nad którym prace trwały od 1999 roku, nie da się powiedzieć dzisiaj zupełnie nic - zapewne nie zwoływałbym tego spotkania, bo z próśb mieszkańców jasno wynikało,co też komunikowałem panu burmistrzowi, że plany miejscowe będą jednym z jego głównych tematów. W swojej naiwności i niedoświadczeniu sądziłem, że zarówno burmistrz, jak i Wydział Planowania Przestrzennego będą mogli dziś przedstawić podstawowe założenia gminy dotyczące kierunków prac nad oboma planami oraz konkretnych powodów zmian obowiązującego planu miejscowego na terenie Gawrońca. Jeśli zatem zawiodłem część mieszkańców zapraszając ich na spotkanie, na którym nie uzyskali odpowiedzi na swoje pytania - gorąco przepraszam i przyznaję się do błędu. Sytuacja, w której po 4 czy też 13 latach trwania prac nad planem zagospodarowania mieszkańcy nadal nie mogą usłyszeć żadnych konkretów, jest dla mnie niepojęta. Możliwe, że nie nadaję się do pracy nad tą złożoną i trudną dziedziną.
Druga część spotkania, którą oceniam jako udaną, dotyczyła licznych problemów lokalnych związanych z ruchem drogowym, oświetleniem i remontami m.in. ulic Pocztowej Bis i Saneczkowej, bezpieczeństwem, pracą Straży Miejskiej i Policji, przekroczeniami prędkości na ul. Borowej i mozliwością monitoringui ruchu na tej ulicy, organizacji ruchu na Borowej, rondzie Borowa / Warszawska, Sadowej i Saneczkowej, dobudowania wiat przystankowych przy Biedronce i na ul. Borowej, koszy na śmieci i zbiórki odpadów segregowanych a także - niezabezpieczonej budowy trzech bloków na skarpie w zakończeniu ul. Tulipanów. Obaj panowie burmistrzowie szczegółowo ustosunkowali się do pytań i próśb mieszkańców, pan Kazimierz Jańczuk zapisał wnioski i problemy i obiecał przekazać odpowiednie polecenia Straży Miejskiej, Wydziałowi Dróg, RIOŚ i innym urzędnikom.
Pan burmistrz Kazimierz Jańczuk obiecał także mieszkańcom spotkanie w sprawie planu Klarysewa Gawrońca, kiedy projekt tego planu zostanie juz przyjety przez UMiG i uzgodniony, choć nie był w stanie określić terminu tego spotkania.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję uczestnikom, panom burmistrzom, pani Bartoszewskiej, przewodniczącemu Rady Miejskiej i Ryszardowi Bajkowskiemu za uczestnictwo w spotkaniu i poświęcenie cennego czasu.
Dziekuję również serdecznie panu burmistrzowi Kazimierzowi Jańczukowi, zastępcy burmistrza p. Ryszardowi Machałkowi, przewodniczącemu rady Miejskiej p. Andrzejowi Cieślawskiemu, p. Elżbiecie Bartoszewskiej z Wydziału Planowania Przestrzennego oraz p. radnemu Ryszardowi Bajkowskiemu za udział w spotkaniu mimo późnej pory, za odpowiedzi na liczne i szczegółowe pytania mieszkańców oraz za wytrwałość (spotkanie trwało dwie i pół godziny i skończyło się tuż przed finałowym meczem EURO 2012).
W pierwszej części spotkania p. Elżbieta Bartoszewska zrelacjonowała historię i stan obecny prac nad planami miejscowymi Klarysewa Gawrońca oraz Północno-Zachodniej Części Miasta (dawniej plan Klarysewa Zachodniego - Podskarpia - Skolimowa "C"), a następnie mieszkańcy zadawali pytania odnośnie tych planów. Tu niestety spotkało ich spore rozczarowanie, gdyż w zasadzie dowiedzieli się tylko, że po spotkaniu z projektantami planu Klarysewa Gawrońca i rozmowach z nimi dotyczących kształtu projektu - do ok. 20 lipca burmistrz i urzędnicy podejmą decyzję, czy projekt jest już gotowy do skierowania do uzgodnień, po których będzie mogło nastąpić wyłożenie planu. Z ostrożności burmistrza w kwestii terminów można było wywnioskować (choć nie zostało to otwarcie powiedziane) że nie jest pewny finału rozmów z projektantami. W sprawie drugiego planu - tego, do którego sporządzania w nowej procedurze przystąpiliśmy na sesji marcowej - mieszkańcy usłyszeli, że trwają przygotowania do wyłonienia projektanta w przetargu oraz prace nad SIWZ. Mieszkańcy chcieli też jasno usłyszeć, jakie były powody objęcia zmianą planu (przy okazji sporządzania planu miejscowego Gawrońca) terenów wzdłuż ulic Saneczkowej i Sadowej, które już plan miejscowy posiadają. W odpowiedzi usłyszeli o zastrzeżeniach mieszkańców dotyczących niektórych zapisów obowiązującego planu (np. takich punktach, które uniemożliwiają rozbudowę lub przebudowę istniejących domów) - jednak odpowiedź ta nie usatysfakcjonowała części uczestników spotkania.
Ci mieszkańcy, których interesował głównie temat planów miejscowych wyrazili nawet pogląd, że skoro tak niewiele można usłyszeć o obu planach i ich zapisach, to spotkanie jest niepotrzebną stratą czasu. Muszę tu pochylić czoła i przeprosić ich serdecznie za to, że ich oczekiwania zostały zawiedzione. Gdybym zdawał sobie sprawę, że o projekcie planu Klarysewa Gawrońca (do którego uchwalania przystapiono w październiku 2008) oraz o planie dawniej określanym jako plan Klarysewa Zachodniego - Podskarpia - Skolimowa "C", nad którym prace trwały od 1999 roku, nie da się powiedzieć dzisiaj zupełnie nic - zapewne nie zwoływałbym tego spotkania, bo z próśb mieszkańców jasno wynikało,co też komunikowałem panu burmistrzowi, że plany miejscowe będą jednym z jego głównych tematów. W swojej naiwności i niedoświadczeniu sądziłem, że zarówno burmistrz, jak i Wydział Planowania Przestrzennego będą mogli dziś przedstawić podstawowe założenia gminy dotyczące kierunków prac nad oboma planami oraz konkretnych powodów zmian obowiązującego planu miejscowego na terenie Gawrońca. Jeśli zatem zawiodłem część mieszkańców zapraszając ich na spotkanie, na którym nie uzyskali odpowiedzi na swoje pytania - gorąco przepraszam i przyznaję się do błędu. Sytuacja, w której po 4 czy też 13 latach trwania prac nad planem zagospodarowania mieszkańcy nadal nie mogą usłyszeć żadnych konkretów, jest dla mnie niepojęta. Możliwe, że nie nadaję się do pracy nad tą złożoną i trudną dziedziną.
Druga część spotkania, którą oceniam jako udaną, dotyczyła licznych problemów lokalnych związanych z ruchem drogowym, oświetleniem i remontami m.in. ulic Pocztowej Bis i Saneczkowej, bezpieczeństwem, pracą Straży Miejskiej i Policji, przekroczeniami prędkości na ul. Borowej i mozliwością monitoringui ruchu na tej ulicy, organizacji ruchu na Borowej, rondzie Borowa / Warszawska, Sadowej i Saneczkowej, dobudowania wiat przystankowych przy Biedronce i na ul. Borowej, koszy na śmieci i zbiórki odpadów segregowanych a także - niezabezpieczonej budowy trzech bloków na skarpie w zakończeniu ul. Tulipanów. Obaj panowie burmistrzowie szczegółowo ustosunkowali się do pytań i próśb mieszkańców, pan Kazimierz Jańczuk zapisał wnioski i problemy i obiecał przekazać odpowiednie polecenia Straży Miejskiej, Wydziałowi Dróg, RIOŚ i innym urzędnikom.
Pan burmistrz Kazimierz Jańczuk obiecał także mieszkańcom spotkanie w sprawie planu Klarysewa Gawrońca, kiedy projekt tego planu zostanie juz przyjety przez UMiG i uzgodniony, choć nie był w stanie określić terminu tego spotkania.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję uczestnikom, panom burmistrzom, pani Bartoszewskiej, przewodniczącemu Rady Miejskiej i Ryszardowi Bajkowskiemu za uczestnictwo w spotkaniu i poświęcenie cennego czasu.
______________________________________________________
Rada Miejska podjęła wczoraj (30 maja 2012) w głosowaniu imiennym przy
13 głosach za, 4 przeciw i 2 wstrzymujących się uchwałę o przystąpieniu do
zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wschodniej
(pofabrycznej) części Mirkowa.
Serdecznie dziękuję radnym, mieszkańcom i dzieciom, które
zawiadamiały mieszkańców o podjęciu na
sesji majowej tego tematu oraz o konsultacjach z mieszkańcami.
Pani radna Alfreda Konopka chodząc z chorą nogą o kuli
rozwiesiła informacje na tablicach gminnych w Mirkowie. Wcześniej ta sama pani
radna na parę dni przed ciężką operacją nogi roznosiła informacje o spotkaniu z
mieszkańcami.
Dziękuję też serdecznie pani Danucie Ślązak z Jeziorny za
rozniesienie ulotek informacyjnych na temat planowanej zmiany planu miejscowego
Mirkowa i uchwały podjętej na dzisiejszej sesji na dużej części obszaru
Jeziorny, a mieszkańcom Bielawy i Mirkowa - za pomoc w informowaniu sąsiadów.
Dziękuję dzieciom z klas III-VI ze Szkoły Montessori za
udział w akcji informacyjnej o szansach i zagrożeniach w strefie poprzemysłowej
naszego miasta oraz w strefach chronionych (rezerwatach) zorganizowanej z
okazji Dnia Ziemi w Uzdrowisku 21 kwietnia. Dzieci wykonały i zawiesiły plakaty
oraz rozniosły ponad 700 ulotek bezpośrednio do skrzynek pocztowych w całym
mieście.
_____________________________________________________________________________
Zrobiliśmy wczoraj dopiero pierwszy rzeczywisty krok w kierunku
uporządkowania strefy poprzemysłowej i stworzenia tam nowego ładu
przestrzennego zgodnego z charakterem gminy uzdrowiskowej. Proces ten będzie
długotrwały, ale już niedługo mieszkańcy i wszyscy właściciele gruntów będą
mogli po raz pierwszy realnie wypowiedzieć się co do swoich oczekiwań w formie
wniosków do planu.
_____________________________________________________________________________
22.05.2012r. (wtorek) godz. 18-ta Komisja Uzdrowiskowa, Zdrowia i Opieki Społecznej
Tematy:
1. Opiniowanie sprawozdania z wykonania budżetu za rok 2011 w zakresie właściwości komisji.
2. Opiniowanie projektów uchwał.
3. Wolne wnioski i sprawy różne.
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk, dyrektor SP ZOZ, kierownik OPS, kierownik Wydziału Oświaty, Kultury i Zdrowia
23.05.2012r. (środa) godz. 16.15 Komisja Rolnictwa i Ochrony Środowiska
Tematy:
1. Dożynki Gminne 2012
2. Opiniowanie projektów uchwał
3. Przedstawienie diagnozy stanu aktualnego w zakresie zagospodarowania wód w Gminie Konstancin-Jeziorna
4. Sprawy różne i korespondencja
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk
24.05.2012r. (czwartek) godz. 18.00 Komisja Budżetu, Inwestycji i Spraw Majątkowych (przeniesiona z 17 maja)
Temat:
1. Opiniowanie projektów uchwał
2. Omówienie sprawozdania z wykonania budżetu 2011
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk, Skarbnik.
25.05.2012r. (piątek) godz. 15.30 Komisja Ładu Przestrzennego i Spraw Komunalnych
Temat: Biuro Rady nie podało tematu. Jednak z informacji p. przewodniczącego Komisji wynika, że będzie to kontynuacja rozpatrywania wniosków mieszkańców dotyczących obwodnicy Konstancina-Jeziorny w związku z prośbą województwa o to, by burmistrz wysłał do 31 maja informacje o przebiegu rekomendowanym przez gminę ORAZ o przebiegach alternatywnych.
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk
28.05.2012r. (poniedziałek) godz. 14-ta Komisja ds. Zagrożeń Powodziowych
Tematy:
1. Realizacja wniosków komisji
2. Rozwiązanie zrzutu wód opadowych do Kanału Brzeskiego w Kawęczynie i Słomczynie
3. Odprowadzenie wód do rzeki Małej z Czarnowa
4. Sprawy różne
Zaproszeni: Burmistrz Kazimierz Jańczuk
28.05.2012r. (poniedziałek) godz. 17-ta Komisja Bezpieczeństwa, Oświaty, Kultury i Sportu
Tematy:
1. Opiniowanie sprawozdania z wykonania budżetu za rok 2011
2. Opiniowanie projektów uchwał
3. Sprawy różne i korespondencja
Zaproszeni: Burmistrz Kazimierz Jańczuk.
30.05.2012 godz. 14.00 Sesja Rady Miejskiej
RADA MIEJSKA I UMiG PO CICHU MANIPULUJĄ PRZY STATUCIE UZDROWISKA KONSTANCIN-JEZIORNA - 26 KWIETNIA POKĄTNE GŁOSOWANIE NAD POŚPIESZNIE WPROWADZONĄ z BŁĘDAMI UCHWAŁĄ
Sytuacja rozwija się dynamicznie. Wczoraj dostaliśmy projekt uchwały o zmianie Statutu Uzdrowiska, tym razem już uzupełniony o postulaty Komisji Uzdrowiskowej dotyczące procentów powierzchni biologicznie czynnej w poszczególnych strefach, z informacją taką, że urząd przeprasza za omyłkowe przesłanie projektu bez jednej zeskanowanej strony (przesłany w środę projekt w ogóle nie zawierał zapisów dotyczących stref). Komisja Budżetu natychmiast zażyczyła sobie dyskusję nad tym nowym projektem (to juz trzecia wersja) - tak, jakby to był temat właściwy dla tej komisji - i 6 głosami za, 1 przeciw (Zymer) przegłosowała obniżenie procentu powierzchni biologicznie czynnej w strefie C z proponowanych przez Komisję Uzdrowiskową 60% do ustawowego minimum, czyli - 45%.
Szczególnie ciekawa była tu postawa p. Marka Skowrońskiego, przewodniczącego Komisji Uzdrowiskowej, który dotarł na posiedzenie jak zwykle w późnych godzinach wieczornych, by oświadczyć, że on co prawda głosował w swojej komisji za 60%, ale tylko dlatego, że sądził, iż taki zapis nie będzie kontrowersyjny, a skoro wywołuje on emocje, to on się teraz wycofuje i będzie głosował za 45%. Najwięcej za zmniejszeniem powierzchni biologicznie czynnej na obszarach wiejskich gardłowali radni Sławomir Kanabus z Gassów i Bogusław Komosa z Bielawy, powtarzając kompletnie mylną argumentację, że rzekomo 60-procentowy uśredniony wskaźnik powierzchni w strefie C będzie utrudniał utwardzenie podwórka czy zabudowę siedliska. Tymczasem zapis dotyczy średniej dla całej strefy, a nie - czyjegoś siedliska, bo o lokalnych zapisach decydują plany miejscowe. Co prawda p. przewodniczący Andrzej Cieślawski rozsądnie przypominał, że obecnie rzeczywisty wskaźnik powierzchni biologicznie czynnej w strefie C wynosi znacznie ponad 90% i nie zmieni się istotnie, bo strefa ta to w przeważającej większości pola, lasy i łąki, w tym duże obszary chronione (rezerwaty, Natura 2000). Żeby wskaźnik spadł poniżej 60%, na terenach wiejskich musiałyby powstać w obszarze zalewowym nad Wisłą wielkie osiedla mieszkaniowe. Na to, jak rozumiem, chcą zezwolić radni Skowroński, Kanabus i inni. Szkoda, że jednocześnie ci sami radni blokują usunięcie uciążliwego przemysłu z Mirkowa pod hasłem, iż jakoby grozi to... budową wielkiego osiedla, mimo, że nie pozwala na to studium uwarunkowań. Mamy zatem w gminie nowe lobby przemysłowo-deweloperskie, któremu przewodniczą szefowie Komisji Ochrony Środowiska oraz Uzdrowiskowej. Niezły dowcip.
Wszystko wskazuje na to, że na najbliższej sesji 26 kwietnia zostanie przegłosowana zmiana statutu uzdrowiska z 45% wskaźnikiem w strefie C. Wydaje się, że poza mną i p. Jadwigą Magdziarz, nie będzie wielu chętnych do obrony wyższego wskaźnika. Wczoraj na posiedzeniu komisji wspominałem też, że tak ważny temat wymaga konsultacji społecznych, że w 2008 roku zebraliśmy ok. 5 tysięcy podpisów w strawie strefy C, a przy uchwalaniu Statutu w 2006 roku zainteresowanie społeczne było ogromne, więc nie można teraz tak po prostu podejmować kluczowych decyzji za plecami ludzi. Moje argumenty nie wzbudziły żadnego zainteresowania reszty obecnych. Przeważała opinia, że ustawowe 45% jest zapisem kompletnie niekontrowersyjnym, podobnie, jak reszta zmian - i nie ma o czym z ludźmi dyskutować.
Przed wyborami jednomandatowymi mamy próbkę tego, jak Rada traktuje konsultacje społeczne. Radni zaczynają się coraz bardziej koncentrować na własnym wąskim okręgu, z którego mogą zostać wybrani. Jeden walczy, by wszystkie podłączenia do kanalizacji w tym roku były wyłącznie w Gassach, mimo, że czeka kilka wsi z gotową siecią w tym rejonie. Drugi dąży do zmian w planach miejscowych Bielawy jeszcze w tej kadencji, jakby nie było dziesiątek innych obszarów, które planów nie mają lub mają fatalne (jak Mirków). Sprawy ogólnie ważne, kluczowe, takie, jak statut uzdrowiska czy rozwiązanie problemu uciążliwego przemysłu i usług, stają się narzędziami wyborczej gry. Bardzo to smutne. I smutne też, że już ani tysiąc, ani pięć tysięcy podpisów mieszkańców nic dla Rady i UMiG nie znaczy.
Ważą się losy Mirkowa i uzdrowiska Konstancin-Jeziorna:
UZDROWISKO CZY TIROWISKO - PODPISZ PETYCJĘ DO RADY MIEJSKIEJ, PRZYJDŹ NA SESJ Ę RADY 30 MAJA o 14ej
Czy wiesz, że:
• 31 marca 2012 firma Metsä Tissue zakończyła działalność w Konstancinie-Jeziornie, przenosząc produkcję papieru na Śląsk; po 230-letniej historii papierni pozostało kilkadziesiąt hektarów gruntów, otoczone gęstą zabudową mieszkaniową, ok. kilometra od centrum uzdrowiska i tężni.
• Właściciele tego terenu – firmy Metsä Tissue i Konstans – dopuszczają dwie formy zagospodarowania terenu po papierni: mieszaną funkcję usługowo-mieszkaniową lub bazy przeładunkowe dla tirów wiozących towar do Warszawy i inne formy usług uciążliwych.
• W opinii przewodniczącego Rady Miejskiej i części radnych, na terenie dawnej fabryki powinny dominować usługi dające liczne miejsca pracy, ale nie kolidujące z funkcją uzdrowiskową, takie, jak: centra konferencyjne, sport i rozrywka, handel i gastronomia, szkoły i uczelnie, biura firm (płacących podatki w gminie), hotele i in. Wg tej koncepcji Mirków ma stać się drugim centrum konstancińskiej aglomeracji, nowoczesną dzielnicą świadczącą usługi zarówno dla mieszkańców, jak i warszawiaków; właściciele terenu w swoim wniosku z XII 2011 zgodzili się z tymi intencjami.
• Druga grupa radnych uważa jednak, że należy pozostawić bez zmian obecny plan miejscowy terenów pofabrycznych, który dopuszcza wyłącznie przemysł i usługi uciążliwe; według opinii prawnej wykonanej w styczniu 2011 na zlecenie gminy, zgodnie z obecnym planem na terenie Mirkowa mogą powstać ogromne bazy logistyczne dla samochodów ciężarowych, liczne zakłady produkcyjne takie, jak „asfalciarnia”, składy budowlane, itp. Oznacza to ruch tysięcy tirów przez centrum miasta, hałas, znaczne zanieczyszczenie powietrza przez spaliny i wyziewy przemysłowe - i koniec marzeń o uzdrowisku. Gmina nie będzie miała na to żadnego wpływu - pozwolenia na budowę wydaje starostwo na podstawie obowiązującego planu miejscowego.
• Na marcowej sesji Rady Miejskiej, głosowanie było remisowe i nie podjęto uchwały o przystąpieniu do zmiany planu Mirkowa. W maju – kolejne głosowanie w tej sprawie.
Chcesz mieszkać w jedynym uzdrowisku na Mazowszu czy w industrialnym piekle z tysiącami tirów, zatrutym powietrzem i ciężkim tranzytem przez środek miasta?
Podpisz petycję do władz gminy na stronie:
http://www.petycje.pl/petycja/8609/petycja_w_sprawie_przystspienia_do_sporzsdzania_planu_miejscowego_terenow_pofabrycznych_w_mirkowie.html
Przyjdź na sesję Rady Miejskiej, gdzie rozstrzygać się będą losy Mirkowa (30 maja godz. 14.00)
Petycja do władz gminy w sprawie Mirkowa i baz dla tirów: http://www.petycje.pl/petycja/8609/petycja_w_sprawie_przystspienia_do_sporzsdzania_planu_miejscowego_terenow_pofabrycznych_w_mirkowie.htm
l
(kliknij na miniatury, żeby powiększyć)
T E R M I N A R Z posiedzeń Komisji Rady Miejskiej
KWIECIEŃ 2012
16.04.2012r. (poniedziałek) godz. 17-ta Komisja Ładu Przestrzennego i Spraw KomunalnychTematy:
1. Opiniowanie projektów uchwał na XXII sesję Rady Miejskiej
2. Sprawy różne i korespondencja
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk
17.04.2012r. (wtorek) godz. 18-ta Komisja Uzdrowiskowa, Zdrowia i Opieki SpołecznejTematy:
1. Zaopiniowanie projektu uchwały w/s zmiany Statutu Uzdrowiska
2. Opiniowanie projektów uchwał na XXII sesję
3. Zaopiniowanie sprawozdania z wykonania budżetu za 2011 rok – Żłobek Gminny
4. Sprawy różne i korespondencja
Zaproszeni: Burmistrz K. Jańczuk
18.04.2012r. (środa) godz. 16.15 Komisja Rolnictwa i Ochrony Środowiska
Tematy:
3. Opiniowanie projektów uchwał na XXII sesję
4. Bieżąca informacja n/t kanalizacji 6 wsi
5. Sprawy bieżące
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk
19.04.2012r. (czwartek) godz. 18-ta Komisja Budżetu, Inwestycji i Spraw MajątkowychTemat:
1. Opiniowanie projektów uchwał na XXII sesję
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk.
23.04.2012r. (poniedziałek) godz. 17-ta Komisja Bezpieczeństwa, Oświaty, Kultury i SportuTematy:
1. Współpraca z miastami partnerskimi
2. Opiniowanie projektów uchwał na XXII sesję
3. Sprawy różne
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk
26.04.2012 (czwartek) godz. 14-ta Sesja Rady Miejskiej
MARZEC 2012
12.03.2012r. (poniedziałek) godz. 17-ta Komisja Bezpieczeństwa, Oświaty, Kultury i Sportu
Tematy:
1. Opiniowanie projektów uchwał na XXI sesję
2. Bezpieczeństwo
3. Sprawy różne
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk.
13.03.2012r. (wtorek) godz. 18-ta Komisja Uzdrowiskowa, Zdrowia i Opieki Społecznej
Tematy:
1. Opiniowanie projektów uchwał na XXI sesję
2. Sprawy różne i korespondencja
Zaproszeni: Burmistrz K. Jańczuk.
14.03.2012 godz. 10.00 - Szkolenie zewnętrzne dla rolników, radnych i osób chętnych na temat używania środków ochrony roślin w strefie "C" uzdrowiska
14.03.2012r. (środa) godz. 16.15 Komisja Rolnictwa i Ochrony Środowiska
Temat:
1. Opiniowanie projektów uchwał na XXI sesję Rady Miejskiej – c.d.
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk
15.03.2012r. (czwartek) godz. 1630 Komisja Ładu Przestrzennego i Spraw Komunalnych
Temat:
1. Opiniowanie projektów uchwał na XXI sesję Rady Miejskiej
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk.
16.03.2012r. (piątek) godz. 1800 Komisja Budżetu, Inwestycji i Spraw majątkowych
Temat:
1. Opiniowanie projektów uchwał na XXI sesję Rady Miejskiej
Zaproszeni : Burmistrz Kazimierz Jańczuk.
20.03.2012r. (wtorek) godz. 16-ta Komisja ds. Zagrożeń Powodziowych
Tematy:
1. Tematyka związana z modernizacją Bystrotoku
2. Konserwacja Kanału Habdzińskiego
3. Sprawy różne
Zaproszeni: Burmistrz Kazimierz Jańczuk.
21 marca 2012r. o godz. 14.00 w sali posiedzeń Urzędu Miasta i Gminy przy ul. Świetlicowej 1 odbędzie się XXI sesja Rady Miejskiej Konstancina-Jeziorny.
Proponowany porządek obrad:
I. Otwarcie obrad.
II. Stwierdzenie kworum.
III. Przyjęcie porządku obrad.
IV. Wystąpienie zaproszonych gości.
V. Powołanie Komisji Uchwał i Wniosków.
VI. Przyjęcie protokołu z XX sesji.
VII. Wystąpienia mieszkańców.
VIII. Informacja z prac doraźnej Komisji ds. zagrożeń powodziowych.
IX. Informacja Burmistrza o pracy między sesjami.
X. Interpelacje i zapytania radnych.
XI. Podjęcie uchwał w sprawie:
1. udzielenia rekomendacji Przewodniczącemu Rady Miejskiej Konstancin-Jeziorna do powołania Gminnej Komisji Wyborczej,
2. zmian uchwały budżetowej na rok 2012,
3. zmiany Wieloletniej Prognozy Finansowej Gminy Konstancin-Jeziorna na lata 2012-2017,
4. zaciągnięcia pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie,
5. udzielenia pomocy finansowej w formie dotacji celowej dla Województwa Mazowieckiego na dofinansowanie własnych zadań inwestycyjnych związanych z przebudową istniejących wałów przeciwpowodziowych rzeki Wisły i wałów wstecznych rzeki Jeziorki na terenie Gminy Konstancin-Jeziorna,
6. udzielenia pomocy rzeczowej dla Województwa Mazowieckiego na koszenie wałów przeciwpowodziowych rzeki Wisły i wałów wstecznych rzeki Jeziorki na terenie Gminy Konstancin-Jeziorna,
7. zmiany uchwały Nr 115/VI/14/2011 Rady Miejskiej Konstancin-Jeziorna z dnia 8 września 2011 r. w sprawie przyjęcia zasad i trybu postępowania w sprawie udzielenia dotacji i sposobu jej rozliczania spółkom wodnym działającym na terenie gminy Konstancin-Jeziorna,
8. wyrażenia zgody na wyodrębnienie w projekcie budżetu Gminy Konstancin-Jeziorna na 2013 r. środków stanowiących fundusz sołecki,
9. miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Lasów Chojnowsko-Oborskich i terenów przyległych,
10. uchylenia uchwały Nr 58/III/10/99 z dnia 29 czerwca 1999r.,
11. przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obszaru północno-zachodniej części miasta Konstancin-Jeziorna,
12. przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla działki o nr ew.32/5 z obrębu Obory gm. Konstancin-Jeziorna.
13. przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego osiedla Mirków i terenów przyległych - część wschodnia.
14. przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego osiedla Mirków i terenów przyległych - część zachodnia.
15. ustalenia zasad i trybu korzystania z obiektów użyteczności publicznej Gminy Konstancin-Jeziorna.
16. nadania statutu Gminnemu Żłobkowi Nr 1 w Konstancinie-Jeziornie,
17. ustalenia na terenie Gminy Konstancin-Jeziorna liczby punktów sprzedaży napojów alkoholowych zawierających powyżej 4,5% alkoholu (z wyjątkiem piwa) przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży,
18. wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości oraz wyrażenia zgody na obniżenie bonifikaty przy sprzedaży nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków (dz. nr 97 i 114 w obrębie 03-13),
19. wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości (dz. nr 6/3 w obrębie 03-23),
20. uchylenia uchwały Nr 30/VI/6/2011 Rady Miejskiej Konstancin-Jeziorna z dnia 21 lutego 2011r. w sprawie wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości,
21. wyrażenia zgody na wydzierżawienie nieruchomości przy ul. Wilanowskiej (dz. nr ewid.98/15 w obrębie 03-12),
22. wyrażenia zgody na wynajem lokalu użytkowego położonego przy ul. Jaworskiego 21A,
23. wyrażenia zgody na udzielenie bonifikaty od opłaty z tytułu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości,
24. uchwalenia programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na terenie gminy Konstancin-Jeziorna,
25. przyjęcia „Programu usuwania wyrobów zawierających azbest z terenu Gminy Konstancin-Jeziorna na lata 2012-2032”,
26. zlecenia Komisji Rewizyjnej przeprowadzenia kontroli w Urzędzie Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna w zakresie prowadzenia inwestycji polegającej na budowie toru do jazdy na wrotkach,
XII. Korespondencja.
XIII. Wolne wnioski.
XIV. Zamknięcie obrad i ustalenie terminu następnej sesji